Kiedy NPW ujawniła wczoraj wyniki ekspertyzy dokonanej po ekshumacji, na portalu Nowy Ekran pojawiła się informacja anonimowego autora przedstawiającego się jako dziennikarz śledczy.
„Oni nie wiedzą, co robić. Znaleźli na jego ciele ślady materiałów wybuchowych. Jak się Polska o tym dowie, będzie skandal" – przekonywał "Demostenes", powołując się na informatora, pracownika naukowego Akademii Medycznej we Wrocławiu, gdzie dokonano sekcji zwłok. Informacja wywołała falę komentarzy w Internecie.
Rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa wydał dziś komunikat w tej sprawie. Przekonuje w nim, że opinia biegłych wyklucza możliwość wybuchu podczas katastrofy w Smoleńsku.
"Do zgonu wymienionego zmarłego mogło dojść w chwili katastrofy, bezpośrednio po doznaniu rozległych obrażeń ciała i w miejscu zaistnienia katastrofy samolotu Tu-154M nr 101, a bezpośrednią przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana uszkodzeniem narządów wewnętrznych. Wnioski biegłych pozwalają na jednoznaczne wykluczenie, że mechanizm powstania obrażeń ciała śp. Zbigniewa Wassermanna miał związek z działaniem materiałów pirotechnicznych, wysokiej temperatury lub tym podobnych czynników" - przypomina.
Wskazuje na opinie innych ekspertów, które wykluczają możliwość wybuchu. "Ustalenia wrocławskich biegłych - lekarzy sądowych, są zbieżne z wynikami opinii opracowanej przez ekspertów z Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii w Warszawie z dnia 18 czerwca 2010 r. (w której stwierdzono m.in., że w próbkach pobranych z przedmiotów zebranych na miejscu katastrofy nie ujawniono obecności bojowych środków trujących oraz produktów ich rozkładu), jak również z ekspertyzą pirotechniczną nr 897 z dnia 13 kwietnia 2010 r., przekazaną polskiej prokuraturze przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej" - dodaje.