Tak jak przez dwa ostatnie lata był posępny i drażliwy, tak teraz energia go rozpiera. Franciszek Smuda nie nadaje się na selekcjonera budującego drużynę w meczach towarzyskich, zawsze potrzebował walki o stawkę. Od kiedy poznał rywali, z którymi Polacy zmierzą się w grupie na Euro 2012 – odżył. Zaczął działać na przyspieszonych obrotach i przyznaje: – Układam już odprawę na mecz z Grecją. Wie pan, co będzie się tu działo za pięć miesięcy?
Na jego prośbę w warszawskiej siedzibie PZPN powstało biuro analiz. Jeden pokój zaaranżowany został dla banku informacji o Grecji, Rosji i Czechach, z którymi zagramy w grupie. Raz w tygodniu Smuda ze współpracownikami ogląda mecze naszych rywali z eliminacji. Montuje klipy, które później będzie prezentował drużynie na odprawach. – Na ostatnim posiedzeniu zarządu PZPN dowiedziałem się, że mogę prosić, o co chcę. Jeśli coś ma pomóc drużynie, pieniądze się znajdą – opowiada.
Dyrektor reprezentacji Konrad Paśniewski w przyszłym tygodniu leci do Hiszpanii, żeby wybrać miejsce na "obóz rodzinny", na który - wzorem niemieckiej kadry przed ostatnimi wielkimi turniejami - piłkarze z żonami i dziećmi pojadą zaraz po zakończeniu sezonu. A potem, już sami, zaczną dwutygodniowe zgrupowanie w austriackim Lienz.
– Jeśli chodzi o obóz rodzinny, będziemy wybierać między ośrodkiem w Chiclanie de la Frontera, gdzie często zimą przygotowują się polskie drużyny, oraz hotelem Kempinsky w Marbelli – tłumaczy Paśniewski.
Turecki ślad
Na początku roku Smuda razem z Paśniewskim w Monachium ustalali szczegóły zmiany fizjologa polskiej kadry. Adam Rothstein współpracował z naszą reprezentacją przez ostatnie pół roku, jednak skusiło go Galatasaray Stambuł i Turcy nie wyobrażali sobie, by łączył pracę w klubie z przylotami na zgrupowania do Polski.