Wydobycie szczątków Przemysława Gosiewskiego jest drugą po ekshumacji ciała Zbigniewa Wassermanna z sierpnia 2011 r. taką decyzją Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Prowadzi ona śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Powodem są wątpliwości śledczych co do informacji o ofiarach w otrzymanej od Rosjan dokumentacji medyczno-sądowej.
Jak podkreśla mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin zmarłych, bez tej ekshumacji nie da się wyjaśnić np. ogromnych rozbieżności między cechami anatomicznymi posła Gosiewskiego a opisanymi w dokumentach rosyjskich, jakie otrzymała strona polska. – Ekshumacja Przemysława Gosiewskiego i innych osób, które zginęły 10 kwietnia 2010 r., mają znaczenie dla wyników śledztwa, zwłaszcza ustalenia przyczyn katastrofy i przyczyn śmierci jej ofiar – uważa.
Ekshumacji męża Janusza Kurtyki nie chce natomiast Zuzanna Kurtyka. Mimo że ma zastrzeżenia do rosyjskiej dokumentacji. Jak mówiła po oględzinach zwłok, nie było na nich śladów sekcji. Powód? Prokuratura wojskowa odmówiła zgody na udział w niej sławnego amerykańskiego patologa Michaela Badena, który uczestniczył w badaniach zwłok m.in. prezydenta Kennedy'ego. (Jego udziału w ekshumacji chciała też wdowa po pośle Gosiewskim. Ekspert zgodził się na prośbę rodzin ofiar przyjechać do Polski.) Jak jednak powiedział rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa, wola rodziny nie jest dla śledczych wiążąca. „Jeśli prokurator uzna za konieczne, ma prawo dokonać takiej czynności" – poinformował.
– Dla prawnika nie ulega wątpliwości, iż ekshumacji powinno być 96. Prokuratura nie może sobie pozwolić na włączanie do akt sfałszowanej dokumentacji, a takie podejrzenia dotyczą części rosyjskich materiałów – mówi córka Zbigniewa Wassermanna Małgorzata Wassermann. Jak dodaje, należy pytać, dlaczego badań nie przeprowadzono tuż po tragedii. – Wystarczy spojrzeć na postępowanie śledczych choćby w przypadku katastrofy pod Szczekocinami. Pewne czynności to standardowe procedury.
O celowości ekshumacji przekonany jest też Andrzej Melak, brat zmarłego w katastrofie Stefana Melaka, prezesa Komitetu Katyńskiego. – To śledztwu może pomóc, pod warunkiem że wezmą w niej udział niezależni eksperci – mówi. – Chciałbym, by szczątki brata zostały zbadane na obecność śladów materiałów wybuchowych i trucizn.