Kocham jazdę w Monte Carlo

Felipe Massa, wicemistrz świata 2008, o formie Ferrari, Grand Prix Monako i Robercie Kubicy

Aktualizacja: 19.05.2013 22:04 Publikacja: 19.05.2013 21:56

Felipe Massa odwiedził w sobotę Warszawę. Był gościem specjalnym imprezy Shell V-Power Nitro+ Show

Felipe Massa odwiedził w sobotę Warszawę. Był gościem specjalnym imprezy Shell V-Power Nitro+ Show

Foto: PAP

W Barcelonie zajął pan trzecie miejsce, mimo startu z dziewiątego pola, a pański kolega z zespołu Fernando Alonso wygrał, choć wcześniej nie udało się to tam nikomu ruszającemu z pozycji niższej niż trzecia. To przełomowy moment dla Ferrari w tym sezonie?

Pokazaliśmy, że zespół jest przygotowany do walki o mistrzostwo, nasza taktyka czterech pit stopów okazała się najlepsza. Do tej pory nie zawsze byliśmy zadowoleni z przebiegu wydarzeń, na przykład w Bahrajnie. Nie zawsze zdobywaliśmy tyle punktów, ile zakładaliśmy. Jest więc jeszcze sporo do poprawy. Z każdym kolejnym wyścigiem chcemy być coraz lepsi. Wierzę, że idziemy we właściwym kierunku.

Po takim weekendzie jak w Hiszpanii wciąż obawiacie się o tempo w kwalifikacjach?

Zawsze się martwimy. W tym sezonie nie wywalczyliśmy jeszcze pole position. Samochód cały czas jest bardziej konkurencyjny w wyścigu niż w czasówce. Wiemy, że w Monako (Grand Prix w najbliższy weekend – przyp. t.w.) kwalifikacje są bardzo ważne i nie będzie łatwo, ale postaramy się znów powalczyć o podium i o zwycięstwo.

Tor w Monte Carlo bardzo lubi Robert Kubica. A panu jak się podoba jazda po ciasnych uliczkach księstwa?

Kocham to. Ten tor jest zupełnie inny niż pozostałe. Nie wybacza błędów, wymaga ogromnego skupienia, każdy nieodpowiedni ruch może się skończyć spotkaniem ze ścianą. Sobotnie show w Warszawie było dobrym przygotowaniem do wyścigu. Nie tylko sportowym. Ludzie w Polsce są bardzo mili i otwarci, znają się na sporcie i na Formule 1. Warto było tu przyjechać. Mam nadzieję, że kiedyś wrócę tu na dłużej.

Co sądzi pan o nowych oponach Pirelli?

Wbrew pozorom nie różnią się tak bardzo od tych ubiegłorocznych. Sprawiły, że wyścigi stały się ciekawsze, mniej przewidywalne. Wciąż się ich uczymy, poświęcamy na to dużo czasu. Kierowcy na nie narzekają, bo utrudniają im życie, ale prawda jest taka, że jeśli masz szybki samochód, nie martwisz się oponami.

Planowany od przyszłego sezonu system punktów karnych to dobry pomysł?

Jeszcze za wcześnie, by o tym mówić, ale to może być dobry sposób na naukę dla młodych kierowców przychodzących z GP2. Najbardziej ucierpią ci, którzy stwarzają na torze problemy. Dla mnie nie powinno mieć to znaczenia.

A zmiana silników z ośmio- na sześciocylindrowe?

Zobaczymy, na razie ciężko powiedzieć. Muszę najpierw je sprawdzić, by wyrobić sobie o nich opinię. Ale gdyby spytał mnie pan które z jednostek napędowych wolę, wybrałbym obecne. Każdy, kto słyszał ich dźwięk, wie o co mi chodzi.

W tym sezonie znów sporo dyskutuje się o poleceniach zespołowych. Jest pan ich zwolennikiem czy przeciwnikiem?

To część tej zabawy. Jesteśmy zespołem, nie ścigamy się samodzielnie. Uważam, że to właściwe podejście.

Wszyscy pana partnerzy w Ferrari byli mistrzami świata. Jak wyglądały pańskie relacje z Michaelem Schumacherem, Kimim Raikkonenem, a teraz z Fernando Alonso?

Zawsze były dobre. Nie mogę powiedzieć o nich złego słowa. Nigdy nie miałem żadnych kłopotów, także wcześniej w Sauberze z Giancarlo Fisichellą, Nickiem Heidfeldem i Jacquesem Villeneuve'em.

A chciałby pan w przyszłości jeździć w jednym zespole z Kubicą? Wierzy pan w jego powrót do Formuły 1?

To wspaniały kierowca, był jednym z najszybszych w stawce. Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co mu się przydarzyło. Mam nadzieję, że Robert wyzdrowieje i wróci do F1, ale nie widziałem się z nim od czasu wypadku, który przerwał mu karierę. Wiem jednak, że próbuje teraz swoich sił w rajdach i że miał kilka wypadków, ale to jest wkalkulowane w ten sport.

Jest pan wielkim kibicem futbolu, przyjaźni się m.in. z Roberto Carlosem i Danim Alvesem. W sobotę finał Ligi Mistrzów Borussia – Bayern. Kto jest pana faworytem?

Aktualnie lubię Milan, ale mecz obejrzę. Wiem, że obaj finaliści grają znakomicie, wyeliminowali Real Madryt i Barcelonę, są najsilniejsi w Bundeslidze. Liczę na ciekawe widowisko.

- rozmawiał w Warszawie Tomasz Wacławek

W Barcelonie zajął pan trzecie miejsce, mimo startu z dziewiątego pola, a pański kolega z zespołu Fernando Alonso wygrał, choć wcześniej nie udało się to tam nikomu ruszającemu z pozycji niższej niż trzecia. To przełomowy moment dla Ferrari w tym sezonie?

Pokazaliśmy, że zespół jest przygotowany do walki o mistrzostwo, nasza taktyka czterech pit stopów okazała się najlepsza. Do tej pory nie zawsze byliśmy zadowoleni z przebiegu wydarzeń, na przykład w Bahrajnie. Nie zawsze zdobywaliśmy tyle punktów, ile zakładaliśmy. Jest więc jeszcze sporo do poprawy. Z każdym kolejnym wyścigiem chcemy być coraz lepsi. Wierzę, że idziemy we właściwym kierunku.

Pozostało 83% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!