Gdy miałem 15 lat, wprowadzono stan wojenny. Nosiłem ulotki do nieodległej Huty im. Lenina, mój wuj był wiceprzewodniczącym małopolskiej „Solidarności". Ukrywaliśmy przyjaciół, część mojej najbliższej rodziny była internowana. Jak inne dzieci, potrafiłem cierpliwie czekać do świąt Bożego Narodzenia, by poczuć smak pomarańczy. Rodzice oszczędzali wiele miesięcy, by kupić mi wymarzone adidasy.
W 1989 r. moja firma zatrudniała 30 osób. Rok później zapewniałem pracę 400 osobom. Sprowadziłem do Polski i rozwijałem m.in. sieć McDonald's i BP. W styczniu 2015 r. wygrałem, jako pierwszy Polak w 37-letniej historii, Dakar, najtrudniejszy rajd świata. Statuetka Beduina cieszy mnie równie mocno jak codzienne małe-wielkie zwycięstwa tysięcy wychowanków stowarzyszenia Siemacha, które wspieram od lat. Wspólnie stworzyliśmy pierwszą na świecie – a potem kolejne – kreatywną świetlicę dla dzieci potrzebujących wsparcia, zlokalizowaną w galerii handlowej.