Jak pan zareagował, kiedy dowiedział się, że Pro-Familia zwyciężyła w rankingu „Rzeczpospolitej" i Centrum Monitorowania Jakości?
Nigdy bym nie pomyślał, że możemy zostać pierwszym szpitalem w Polsce, szczególnie że rywalizowaliśmy z ogromnymi, świetnie zarządzanymi placówkami, których szefów podziwiam od lat. Naszym marzeniem było zbudowanie ośrodka dla matki i dziecka. W międzyczasie rozszerzyliśmy działalność o świadczenia przeznaczone również dla mężczyzn, ale pozostajemy przede wszystkim placówką dla kobiet. Obecnie naszym celem jest rozwijanie kompleksowego ośrodka leczenia chorób piersi, tzw. breast cancer unit, co zajmie zapewne kilka lat. By opieka była kompleksowa – mam na myśli diagnostykę, mało inwazyjne leczenie i profesjonalną rehabilitację onkologiczną – wszystkie obszary muszą zostać dokładnie opracowane i przygotowane.
Czytaj także: Ranking „Bezpieczny szpital 2020”
11 lat temu Pro-Familia zaczynała od jednego dwupiętrowego budynku. Obecnie to imponujący kompleks szpitalny.
W 2009 r. zaczynaliśmy od jednej placówki o powierzchni 6 tys. mkw. Do dziś tę infrastrukturę czterokrotnie powiększyliśmy. Nasze działania wynikają z potrzeb zdrowotnych pacjentów – staramy się dostosować rodzaj i zakres udzielanych świadczeń do potrzeb mieszkańców Podkarpacia. 11 lat temu zaczynaliśmy skromnie, jeśli chodzi o powierzchnię, ale z oddziałami o najwyższym poziomie referencyjności. Nie chcieliśmy być po prostu ekskluzywnym, prywatnym oddziałem położniczym. Dlatego zdecydowaliśmy się na stworzenie ośrodka wysokospecjalistycznego z oddziałem neonatologicznym najwyższego, III poziomu referencyjności, w którym opiekujemy się najbardziej wymagającymi pacjentami. Do dziś jesteśmy jednym z trzech takich ośrodków w województwie. Po trzech miesiącach pracy uzyskaliśmy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia i dzięki temu, że porody są świadczeniami nielimitowanymi, mogliśmy, nieustannie podnosząc jakość usług, zapewnić opiekę każdej pacjentce, która zdecydowała się na poród w naszym szpitalu.