Był dziennikarzem, kolekcjonerem, obsesyjnym założycielem różnych grup i stowarzyszeń. Niezwykle barwną osobowością, potwornym gadułą, który mieszał sarmacki humor i zadziorność z rubasznością mazowieckiego szlachetki. W różnych dziwnych sprawach bywał też pryncypialny, pamiętam jak mnie zbeształ, bo odważyłem się zwrócić do niego kiedyś per „Stasiu”. „Tylko nie Stasiu. Nie cierpię tego imienia. Staszku. Zawsze Staszku!” – pouczył mnie z irytacją.
Lubił mieć niepotrzebne pretensje o różne sprawy, ale tolerował ludzi i sytuacje, kiedy i jego postponowano. Był wiernym czytelnikiem Stanisława Lema, ale zniecierpliwił go kiedyś swoim zbyt poufałym stosunkiem, więc Lem zerwał z nim korespondencję nie życząc sobie dalszych kontaktów. Remuszko pogodził się z tym okrutnym dictum, ale nie przestał wielbić Lema do śmierci.