Aktualizacja: 03.06.2018 10:07 Publikacja: 03.06.2018 10:00
Radomir Szumełda, działacz Komitetu Obrony Demokracji
Foto: Fotorzepa/ Piotr Wittman
A czego pan się domaga od Karola Guzikiewicza z Solidarności? - pyta Szumełdę dziennikarz Onetu.
Radomir Szumełda: Przeprosin i kary finansowej.
Przekonuje pan, że Karol Guzikiewicz naruszył pana nietykalność cielesną. Co stało się podczas zeszłotygodniowego, gdańskiego spotkania z premierem Morawieckim?
Przyszliśmy na spotkanie z grupą około 40 osób. Wśród nas byli ludzie z KOD, byli Obywatele RP, członkowie partii Zieloni, ale byli też i inni mieszkańcy Gdańska. Siedzieliśmy w sali BHP Stoczni Gdańskiej. Bardzo grzecznie wysłuchaliśmy przemówienia pana premiera, które trwało ponad godzinę. Nawet w sytuacji, gdy premier wyliczał nazwiska wielkich postaci związanych z salą BHP Stoczni Gdańskiej i nie wymienił Lecha Wałęsy i Bogdana Borusewicza, nawet wówczas zachowaliśmy spokój. Nie podobało nam się takie zakłamywanie historii, ale udało nam się powstrzymać emocje. W ciszy i skupieniu słuchaliśmy dalej. I później możliwość zadania pierwszego pytania dostała Magda Filiks z KOD. To pytanie być może zostało zadane w taki nieco irytujący dla premiera sposób, ale było bardzo merytoryczne i mieściło się w granicach debaty publicznej. Nie było w nim ataku, było to pytanie o plany rozwiązania problemów osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.
I w tym momencie się zagotowało?
Tak, zaczęło wrzeć. Pani rzecznik rządu szybko założyła złą wolę Magdy i zaczęła jej przerywać. Magda się tym wzburzała, ale cały czas zadawała swoje pytanie. Część zwolenników premiera zaczęła krzyczeć z oburzenia. Na co premier zwrócił się do nich: "uspokójcie się, usiądźcie, to jest dobre pytanie. Trudne pytania mają prawo padać, mamy demokrację". To są słowa premiera.
Tutaj może pan pochwalić premiera Morawieckiego?
Absolutnie tak. Chyba nikt z nas nie miał poczucia, że to pytanie przeszkadzało premierowi. Natomiast on nie był w stanie zapanować nad emocjami swoich zwolenników. Jak się już podniosła wrzawa, część z nas, podniosła kartki "Misiewicze", "PiS to pic", ale bez okrzyków jeszcze. Myśmy nie krzyczeli. Później doszło już do rękoczynów, wzajemnego się przekrzykiwania.
Na filmach z tego spotkania widać, że było naprawdę gorąco.
Żeby było jasność, ja usiadłem z tyłu. Byłem jedyną osobą, która została rozpoznana przed wejściem na salę. W moim kierunku leciały epitety w stylu "pedał z KOD". Jeszcze przed wejściem do sali BHP.
Jak pan zareagował?
To jest strasznie smutne, ale ja się już przyzwyczaiłem. Bardzo często jestem obdarzany takimi epitetami, głównie w mediach społecznościowych, ale w rzeczywistym świecie też. Ale tam przed salą BHP grzecznie, bez reakcji ignorowałem takie słowa. Moje koleżanki i koledzy tak samo. Na sali BHP usiadłem z tyłu, trzymałem się nieco z boku. Wprawdzie w pewnym momencie podniosłem kartkę z napisem "PiS to pic".
I wtedy podszedł do pana Karol Guzikiewicz?
Tak. Karol Guzikiewicz mnie rozpoznał, zaszedł mnie od tyłu, wyrwał mi tę kartkę, i ją podarł. Rzucił się na mnie i złapał takim objęciem za szyję. Próbował wyszarpać mnie z sali. Mówił: "chodź, chodź, pójdziemy na solo". Pytał: "boisz się? Nie chcesz ze mną pogadać sam na sam?". Szarpał mnie mocno. Ja się w pewnym momencie uwolniłem od tego chwytu. Zachowanie Karola Guzikiewicza było niedopuszczalne, ale moje koleżanki podczas tego spotkania zostały jeszcze mocniej poturbowane.
Później rozmawiałem pan z Karolem Guzikiewiczem za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Tak. Ja pierwotnie nie chciałem iść z tym sądu. Ale kiedy media prawicowe zaczęły relacjonować to całe wydarzenie, w ogóle pomijając apel premiera do swoich ludzi i robiąc z nas bojówkarzy, zmieniłem zdanie. Zdecydowałem się podjąć kroki prawne i wobec Karola Guzikiewicza i tych dwóch redakcji wówczas. A teraz wobec Gazety Polskiej.
Prezydentura Trumpa w czasie wojny w Ukrainie to dla Unii Europejskiej równanie z dwoma niewiadomymi. Pierwszy krok należy do polskiej prezydencji.
Dlatego nie warto liczyć na to, że „na pewno nic się nie stanie” albo „jakoś tam będzie”
Komentuje Tomasz Krzyżak z działu krajowego „Rzeczpospolitej”.
Serwis GoWork.pl to coś więcej niż tylko portal z ofertami pracy. Strona oferuje bowiem dużo szerszy zakres funkcji, które wspierają rozwój kariery. Znajdziesz tu m.in. opinie o pracodawcach, porady dotyczące poszukiwania pracy oraz wiele innych interesujących narzędzi. Jeśl chcesz poznać wszystkie funkcje portalu GoWork, przeczytaj poniższy artykuł i już dziś skorzystaj z jego możliwości.
W sobotę 21 września w Warszawie odbył się 25. już Bieg po Nowe Życie, największe w Polsce wydarzenie promujące donację i transplantacje narządów.
Trener Franciszek Smuda o presji, możliwych zmianach i wierze w zwycięstwo nad Czechami
Trump proponuje powrót do XIX gdy przesuwano granice ponad głowami narodów – uważa Jędrzej Bielecki z działu zagranicznego „Rzeczpospolitej”.
Mariusz Błaszczak, ujawniając plany użycia wojska w czasie kampanii wyborczej, igrał z wiarygodnością naszego państwa. Do politycznej młócki wykorzystał wojsko, a także podległy mu urząd.
- Bój jest o to, czy jedna ekipa będzie mogła robić najbardziej chore rzeczy, które przyjdą jej do głowy, czy ta władza będzie podzielona - powiedział poseł Konfederacji Przemysław Wipler prognozując w Polsat News, że w czasie kampanii PiS i KO będą do siebie „bardzo grubo strzelały”.
Mamy dopiero propozycję i zapowiedź przygotowania zmian. A o tym, że są niezbędne, przywódcy europejscy wiedzieli już od dawna – mówi prof. Danuta Hübner, była komisarz UE ds. polityki regionalnej.
Zasady przeprowadzania wyborów prezydenta w Polsce opisane są w Konstytucji oraz w Kodeksie wyborczym. Te dwa akty prawne określaj m.in., że głosowanie powinno się odbyć w dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta. Kiedy w związku z tym odbędą się wybory prezydenckie w 2025 r.?
Wadliwe naliczanie opłat drogowych eToll zmusiło KAS do wprowadzanie korekt opłat uiszczonych przez firmy od początku działania systemu.
Mieszkańcy Polski wschodniej zostali oddani za czasów pierwszego Donalda Tuska pod okupację rosyjską, gdyby doszło do wojny - mówił w Sejmie były wicepremier i minister obrony narodowej, szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Rafał Trzaskowski z lewicowego kandydata próbuje się przedzierzgnąć – trochę jak kameleon – i pokazać, że on od dawna był prawicowym politykiem. Z walczaka o prawa LGBT i te wszystkie ideologie wokeizmu nagle zaczyna mówić, że od zawsze jest po prawej stronie. Mam nadzieję, że Polacy się nie dadzą nabrać - powiedział poseł Marcin Przydacz (PiS).
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas