Teresa Żylis-Gara: Wielka dama muzycznego świata

Śmierć Teresy Żylis-Gary, najwybitniejszej polskiej śpiewaczki XX wieku, która odeszła w wieku 91 lat, uświadamia nam, jak bardzo różnią się drogi artystów dzisiejszych i tych sprzed półwiecza.

Aktualizacja: 28.08.2021 22:59 Publikacja: 28.08.2021 22:54

Teresa Żylis-Gara jako Desdemona

Teresa Żylis-Gara jako Desdemona

Foto: Materiały prasowe

Kiedy obecnie tylu polskich śpiewaków odnosi sukcesy na scenach świata, wydaje się, że po prostu trzeba mieć talent i być bardzo pracowitym, a sukces wówczas przyjdzie. W przypadku Teresy Żylis-Gary wybór, jakiego dokonała, wymagał od niej ogromnej determinacji.

W siermiężnych czasach PRL–u rządzonego przez Gomułkę Teresa Żylis-Gara jako pierwsza ze śpiewaków zdecydowała się wyjechać z kraju, by spełnić swoje marzenia. Inni też oczywiście jeździli za granicę, ale tylko na chwilę. Potem wracali i czekali na kolejną taką okazję. Komunistyczna władza lubiła się szczycić artystami, ale mieli być ambasadorami ludowego państwa, nie zaś myśleć o własnej karierze. A jak ktoś za bardzo do niej dążył, to nie otrzymywał paszportu, albo propozycja atrakcyjnego kontraktu potrafiła się zawieruszyć w biurkach urzędników decydujących o wyjazdach.

Teresa Żylis–Gara postanowiła jechać sama, nie wiedząc, czy odniesie sukces i czy będzie miała możliwość powrotu. Po latach nie ukrywała, że zapłaciła za to ogromną cenę: rozłąką z rodziną, rozpadem małżeństwa, niemożnością uczestniczenia w dorastaniu syna. W jednym z wywiadów powiedziała jednak: – Nie wahałam się nawet przez moment.

Na dobrą sprawę w kraju niewiele na nią czekało. Uważano, że jej muzyczna przyszłość to śpiewanie pieśni i oratoriów, a nie teatr. Zaryzykowała w 1956 roku Opera Krakowska, dając szansę 26-letniej artystce debiutu i to od razu w dużej roli w „Halce”. W 1960 roku pojechała więc na ważny konkurs wokalny do Monachium, zajęła trzecie miejsce, ale w kategorii pieśni. Przewodniczący jury powiedział jednak, że jej przyszłość to opera.

– Chociaż po konkursie otworzyły się przede mną wielkie teatry operowe, odrzuciłam te propozycje z jednego powodu: wiedziałam, że nie jestem jeszcze gotowa – opowiadała rok temu z okazji swoich 90. urodzin. – Brakowało mi wiedzy na temat śpiewu i odpowiedniej techniki. Znałam swoje możliwości, więc wybrałam niewielki, ale dobry teatr w Oberhausen. Z perspektywy czasu stwierdzam, że to był słuszny wybór. Wiedziałam, że to, co robię, jest zgodne z moimi możliwościami. Dzięki cierpliwości i terminowaniu można później zrobić wielką karierę.

W 1966 roku wystąpiła na festiwalu w Glyndenbourne w „Kawalerze srebrnej róży” u boku wielkiej Montserrat Caballé, ale to o Polce napisano, że dominowała w każdej scenie. Dwa lata później dzięki nagłemu zastępstwu zadebiutowała w Operze Paryskiej, stając się objawieniem i sensacją.

Zaczęła się droga na sam szczyt. W ciągu długiej kariery dbała, by jej głos się rozwijał. Zaczynała jako artystka od Mozarta, doszła do dramatów Wagnera, którego jednak niezbyt lubiła i oratoriów Pendereckiego, choć muzyka współczesna nie była jej specjalną pasją . Śpiewała w najważniejszych teatrach, a w nowojorskiej Metropolitan Opera wystąpiła w ponad dwustu trzydziestu przedstawieniach. Z Polek takiej sztuki dokonała jedynie na przełomie XIX i XX wieku Marcella Sembrich–Kochańska.

Zachwycała urodą swojego sopranu lirycznego, który z czasem nabierał mocniejszego, dramatycznego wyrazu. Jej największą kreacją była niewątpliwie Desdemona w „Otellu”, a słynni tenorzy, którzy z nią śpiewali z nią w tej operze Verdiego, mówili, że nie mieli ani wcześniej, ani potem takiej partnerki.

– Najbardziej lubiłam Desdemonę – przyznawała sama. – W niej jest cały wachlarz emocji, które można pokazać. To późna opera Verdiego, o mądrym, życiowym przekazie. Jest w niej mnóstwo kolorów, kalejdoskop niezwykłych postaci.

Gdyby jej kariera przebiegała w naszych czasach, byłaby ulubioną bohaterką mediów. W PRL-u niewiele wiedzieliśmy o jej życiu. Drogą pantoflową krążyły niezweryfikowane informacje, które dziś byłyby pożywką dla tabloidów: że ma męża milionera, że związała się z młodszym mężczyzną lub że żyje w trzech domach we Francji. Tylko w tej ostatniej kwestii powiedziała kiedyś w wywiadzie, że oprócz lokum w Monaco, ma mieszkanie w Paryżu oraz dom pod Awinionem, gdzie najchętniej wypoczywa oraz hoduje kwiaty niczym na Wileńszczyźnie, w której przeżyła dzieciństwo.

Była gwiazdą w starym stylu – damą o nienagannych manierach, utrzymującą dystans w pierwszych kontaktach, a tak naprawdę pełną ciepła i poczucia humoru. W Łodzi, w której mieszkała po wojnie i tam studiowała, zapytano ją kiedyś, na spotkaniu czym różnią się dwie największe artystki czasów jej młodości: Maria Callas i Renata Tebaldi. Odpowiedziała, że tym, czym ŁKS od Widzewa.

Umiała się też postawić. Odrzuciła propozycję wagnerowskiej roli od Herberta von Karajana, wzbudziwszy sensację, bo ten dyrygent był bogiem muzycznego świata, a bogom się nie odmawia. Ze słynnym reżyserem Jeanem Pierrem Ponnelle’em wiodła na festiwalu w Salzburgu ostry spór nad postacią Donny Elwiry w „Don Giovannim”, którą on ubrał w zakonny habit. Przyznała kiedyś, że najbardziej lubi, gdy sceniczną postać buduje sama, bez reżysera.

Po zakończeniu kariery przyjeżdżała coraz częściej do Polski, gdzie prowadziła z zapałem kursy mistrzowskie dla młodych śpiewaków. Kiedy nadeszła wiadomość o jej śmierci, w rozmaitych wpisach odezwało się wielu polskich artystów, przyznających się do tego, jak wiele skorzystali z jej porad lub po prosu słuchających jej nagrań, bo była dla nich wzorem.

W styczniu 2020 roku na wielkiej gali w Operze Narodowej z okazji swoich 90. urodzin zaśpiewała nieoczekiwanie „Życzenie” Fryderyka Chopina, w sposób niezrównany interpretowała przecież jego pieśni. Była w świetnej formie, żartowała, ale nie kryła też wzruszenia, że tak gorąco przyjęła ją publiczność.

Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i S-Cross w specjalnie obniżonych cenach. Odbiór od ręki
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Wojażer daje spokój na stoku