O opóźnieniach na budowie głównej polskiej areny Euro 2012 donosi "Puls Biznesu".
- W trakcie każdego projektu mogą wystąpić czynniki, które skutkują przesunięciem terminów. Tak było zeszłej zimy - mówi w rozmowie z rp.pl Karolina Szydłowska rzecznik głównego wykonawcy - konsorcjum Alpinie Bau, PBG i Hydrobudowy. Jednocześnie przekonuje, że w tym roku opóźnień już nie będzie, zastrzegając że nie na wszystkie prace konsorcjum ma wpływ.
Podwykonawcy wypowiadają się anonimowo, ale są bardziej dosadni.
- Są opóźnienia, których już nie uda się nadrobić. Przy dobrej woli wszystkich stron i maksymalnym sprężeniu stadion może być oddany do użytku przed 30 czerwca, ale część robót na pewno będzie skończona po tym terminie, realnie - do końca 2011 r. - stwierdził w rozmowie z "PB" prezes jednej z firm podwykonawczych.
- Nie szukałbym sensacji w dyskusji między generalnym wykonawcą, a podwykonawcami, czy ktoś się opóźni o miesiąc na jakimś odcinku, czy nie. To są sprawy pomiędzy generalnym wykonawcą, a podwykonawcami - stwierdził prezes Narodowego Centrum Sportu Rafał Kapler. Zapewnił, że stadion będzie gotowy w terminie, bo za każdy dzień przekroczenia terminu oznacza wielomilionowe kary dla wykonawcy.