Katyń – kiedy reszta dokumentów?

Czemu przesyłanie akt trwa tak długo, choć o zbrodni wiadomo wszystko

Publikacja: 07.04.2011 20:33

Cmentarz katyński

Cmentarz katyński

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

W Prokuraturze Generalnej w Moskwie przekazano stronie polskiej kolejnych 11 tomów akt śledztwa katyńskiego. Śledztwo to radziecka, a potem rosyjska prokuratura wojskowa prowadziła w latach 1990 – 2004, aż w końcu je umorzyła. Uzasadnienie umorzenia zostało utajnione.
Zawartość 183 tomów akt jest znana badaczom zasadniczo już od lat 90. ubiegłego wieku , jednak oficjalnie Polska nie dysponuje ich kopiami. Od kilku lat Rosjanie przekazują je stronie polskiej partiami. Akta noszą różnego stopnia gryfy tajności, co ułatwia odwlekanie tego procesu. W styczniu prezydent Dmitrij Miedwiediew zapowiedział odtajnienie wszystkich akt i przekazanie ich Warszawie. Proces ten jest jednak daleki od zakończenia. W maju zeszłego roku, podczas wizyty w Moskwie Bronisława Komorowskiego, pełniącego wtedy obowiązki prezydenta, Rosjanie przekazali mu 67 tomów akt. We wrześniu dostaliśmy 20 tomów, w grudniu kolejne 50. 
Co najmniej część akt przekazanych dziś Polakom nosi pieczątkę odtajnienia z sierpnia 2010 roku. Dlaczego więc zostały przekazane dopiero teraz?

– A dlaczego wszystkich akt nie odtajniono i nie przekazano od razu po zapowiedzi prezydenta? – odpowiada pytaniem Nikita Piterow, wiceszef stowarzyszenia Memoriał, badającego i upamiętniającego zbrodnie komunistyczne. – Przecież samo odtajnienie według rosyjskiej procedury może zająć najwyżej kilka tygodni. To po prostu działanie polityczne, w myśl czysto radzieckiej metodologii: skoro rozmówcy na czymś zależy, to nie dawajmy mu tego najlepiej w ogóle, a w każdym razie nie od razu, bo dopóki tego nie zrobiliśmy, to mamy środek nacisku. To oczywiście moralnie paskudne, bo tej sprawy nie wolno wykorzystywać politycznie – dodaje Piterow.

Szef polskiej sekcji Memoriału Aleksander Gurianow nie wyklucza, że może chodzić o coś jeszcze. – Oczywiście o samej zbrodni wiemy chyba wszystko i trudno się spodziewać, że w aktach znajdzie się coś nowego na ten temat – mówi Gurianow „Rz“. – Ale może są tam jakieś ślady prób mataczenia, podejmowane już w latach dwutysięcznych. Za odpowiedzialnych uznano ostatecznie tylko część osób ze szczebla kierowniczego NKWD. Może w aktach znajdują się jakieś karkołomne wywody, na przykład usprawiedliwianie bezpośrednich wykonawców mordu tym, że wykonywali rozkazy? – mówi.

Gurianow zwraca uwagę, że najistotniejsze może być pochodzące z 2005 roku uzasadnienie umorzenia śledztwa. Wiadomo, że jedną z przyczyn utajnienia była decyzja Federalnej Służby Bezpieczeństwa, która przekazując prokuraturze niektóre materiały pochodzące z archiwów KGB, nałożyła na nie klauzulę tajności oraz wykonała ekspertyzę, która określiła, jakie inne dokumenty znajdujące się w aktach sprawy powinny zostać uznane za zawierające nadal aktualne tajemnice państwowe.

Stowarzyszenie Memoriał zaskarżyło jego utajnienie do sądu i przegrało we wszystkich instancjach. Właśnie reagując na  ostateczną decyzję Sądu Najwyższego w tej sprawie, prezydent Miedwiediew zapowiedział odtajnienie wszystkich dokumentów katyńskich.
Akta przekazane stronie polskiej w czwartek dotyczą m.in. miejsc pochówku rozstrzelanych jeńców. Żaden z tomów nie był opatrzony gryfem „Siekrietno“, co pozwala domniemywać, że wszystkie zawierają akta chronione niższą kategorią poufności – „do użytku służbowego“, a więc nie najbardziej istotne.

Przekazując akta, szef zarządu współpracy międzynarodowej Prokuratury Generalnej Saak Karapetjan zapowiedział, że w miarę odtajniania kolejnych akt będą one przekazywane stronie polskiej. Odpowiadając mu, radca Ambasady RP w Moskwie Longina Putka wyraziła nadzieję, że czas oczekiwania nie będzie zbyt długi. Po czwartkowej imprezie do przekazania Warszawie pozostało 35 tomów  – z klauzulą „tajne“ i „ściśle tajne“, a także postanowienie o  umorzeniu śledztwa.

W Prokuraturze Generalnej w Moskwie przekazano stronie polskiej kolejnych 11 tomów akt śledztwa katyńskiego. Śledztwo to radziecka, a potem rosyjska prokuratura wojskowa prowadziła w latach 1990 – 2004, aż w końcu je umorzyła. Uzasadnienie umorzenia zostało utajnione.
Zawartość 183 tomów akt jest znana badaczom zasadniczo już od lat 90. ubiegłego wieku , jednak oficjalnie Polska nie dysponuje ich kopiami. Od kilku lat Rosjanie przekazują je stronie polskiej partiami. Akta noszą różnego stopnia gryfy tajności, co ułatwia odwlekanie tego procesu. W styczniu prezydent Dmitrij Miedwiediew zapowiedział odtajnienie wszystkich akt i przekazanie ich Warszawie. Proces ten jest jednak daleki od zakończenia. W maju zeszłego roku, podczas wizyty w Moskwie Bronisława Komorowskiego, pełniącego wtedy obowiązki prezydenta, Rosjanie przekazali mu 67 tomów akt. We wrześniu dostaliśmy 20 tomów, w grudniu kolejne 50. 
Co najmniej część akt przekazanych dziś Polakom nosi pieczątkę odtajnienia z sierpnia 2010 roku. Dlaczego więc zostały przekazane dopiero teraz?

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!