- Nie moją rolą jest stawianie zarzutów poszczególnym funkcjonariuszom państwa, kancelariom czy instytucjom, bo od tego jest prokuratura. Do katastrofy doszło poprzez splot różnych okoliczności, które leżą po stronie państwa polskiego, choć rosyjskiego przyczynienia się wykluczyć nie możemy. Nie przestrzegano procedur i rygorów z nimi związanych, a do tego doszła nasza ułańska fantazja... No i zostaje sfera najtrudniejsza do rozszyfrowania, czyli ewentualne naciski - mówi wdowa w wywiadzie dla Onet.pl
- Państwo wysłało swoją elitę w bardzo ważną misję bez przygotowania. Wszystko, co się wokół tego lotu działo od pierwszej sekundy, było jak walące się kostki domina - dodaje Szmajdzińska. Stawia też zarzuty mediom: "Media skrzętnie wykorzystują różnice między nami [rodzinami ofiar]. Nieraz wręcz żerują na tragedii i naszym bólu. Każda sprzeczka może się ładnie sprzedać".