Rz: Na czym mają polegać pana obowiązki?
Tomasz Rząsa:
Precyzujemy szczegóły umowy. Zgodziłem się na pracę, ale podpisu jeszcze nie złożyłem. Wspólna wizja zaczyna się krystalizować. Praca z reprezentacją Polski to wielkie wyzwanie i przyjechałem na mecz z Gruzją ze świadomością, że będę zajmował się wielką sprawą. Liczę, że uda mi się wypracować model współpracy z zawodnikami i trenerem, który zostanie na lata.
Franciszek Smuda powiedział, że ma być pan jak Oliver Bierhoff w reprezentacji Niemiec. O co dokładnie chodzi?
Niemcy mają układ dyrektor sportowy – selekcjoner od wielu lat i można się na nich wzorować. Jeśli sukcesy mielibyśmy takie jak oni, moja praca byłaby bułką z masłem, ale jeśli reprezentacja będzie przegrywać, mogą się pojawić trudności. Nie da się przenieść wszystkiego na polski grunt.