Rz: Jak to jest, że trzeci zawodnik w mistrzostwach Polski zdobywa mistrzostwo świata?
Paweł Wojciechowski:
Też nie mogę w to uwierzyć. Za dużo emocji na jeden dzień. Walczyłem z bólem pleców i nie wiem, jak wygrałem. Ciężko mi będzie to opisać chyba jeszcze przez tydzień. Tyle pamiętam: byłem w pewnej chwili poza podium, pokerowa zagrywka, przełożenie na 5,90 i drugi skok. Wcale nie był technicznie udany, ale dał złoto. Szok. Sezon mam niesamowity, trzy duże imprezy [młodzieżowe ME, wojskowe MŚ i MŚ w Daegu – przyp. K.R.] i trzy razy złoto. Nie wiem, czy to kiedyś się powtórzy. Boję się troszeczkę tego, co dalej się będzie działo, ale stało się.
Co pan zrobił, by zrzucić z siebie stres kwalifikacji?
Leżałem w łóżku. Odsypiałem.