Marek Migalski, autor artykułu pt. „Kaczyński prawie jak Putin", sprawił, że z melancholią sięgnęłam po wywiad z George'em Sorosem, opublikowany 4.11.2018 r. w hiszpańskim dzienniku „ABC". Cóż za niebywała koincydencja: zarówno pan Migalski, jak i pan Soros martwią się o losy homofobicznej Polski, która podąża śladem Rosji. Intrygujące: dwie tak różne osoby, a jednakowe zatroskanie i porównania. Czytając perły myśli Sorosa w weekendowym dodatku, byłam jednak spokojna, że z chwilą, gdy omiata je wzrokiem przeciętny Hiszpan – wyszydzona przez niego Polska i Węgry raczej od razu punktują. Gdy jednak polski czytelnik zapozna się z artykułem Migalskiego, można domniemywać, że spuści głowę i poczuje się zakałą już nie tylko Europy, ale też cywilizowanego świata.
Władza i elity
To jednak, co uderza mnie w tekście Migalskiego, mogłabym opisać, kradnąc jedną z nieśmiertelnych fraz Cervantesa: „Sancho umierał z chęci rezonowania". A jakże: rezonujmy we wszystkim z postępowym Zachodem i tańczmy, jak nam zagrają. Niech współbrzmią nasze myśli, zachowania, priorytety z nieomylnym dyrygentem z Zachodu. Kto nie rezonuje, ten Putin! Ha!
Nie jest prawdą, jakoby cały Zachód patrzył na nas „z obrzydzeniem", a kraj nad Wisłą był przystanią dla „aberracji". A przede wszystkim cóż właściwie znaczy „Zachód"? Bo zdaje się, że mowa tu o ośrodkach władzy, elitach i wielkich domach medialnych. Tymczasem przeciętny np. hiszpański Fernandez czy Garcia, zmęczony życiem w lewicowym reżymie odziedziczonym jeszcze po Zapatero, coraz częściej przygląda się Polsce (i Węgrom) jako ostatnim przyczółkom, gdzie cytując Pilcha – owszem – „każdy przywódca państwowy kocha dzieci i młodzież", ale dodajmy – homoseksualistów – już jakby mniej...
Czy warto używać całego repertuaru synonimów wokół słowa „aberracja", a przede wszystkim przymierzać Kaczyńskiego do Putina, aby opisać zwyczajną ostrożność polskiego rządu, cieszącego się wciąż szerokim poparciem społecznym? A jeśli już sięgamy po hiperbolę, to i mnie proszę pozwolić na rozmach argumentacji.
Ot, przykład, jakich coraz więcej: 29 stycznia 2019 r. radna hiszpańskiej prawicowej partii ludowej (PP) w okręgu Lorca przewodziła ceremonii zaślubin dwóch psów policyjnych z całym należnym ceremoniałem i mowami godnymi powagi zawieranego związku. Może niedługo Zieloni, Partia na rzecz Zwierząt też rozpoczną swatanie i żeniaczki między pupilami? Co wtedy autor nam doradzi? Rezonować?