Pomysł jest niemiecki, a Smuda nie ukrywa, że chciałby z niemieckiego sposobu przygotowań do Euro jak najwięcej przełożyć na polski grunt. Piłkarzy na „Family Camp" przed mistrzostwami świata w 2006 roku zabrał Juergen Klinsmann. Na Sardynii najbardziej zmęczeni opalali się na plaży, a ci, którzy mieli zaległości – nadrabiali je pod okiem fizjologów. To samo czeka teraz zawodników Smudy.
– Remigiusz Rzepka i Barry Solan będą mieli w Turcji najwięcej pracy. Każdym zawodnikiem zajmować się będą indywidualnie. Sprzęt leci z nami, będziemy też korzystać z hotelowej siłowni – mówi dyrektor reprezentacji Polski Konrad Paśniewski.
Kadra zamieszka w hotelu Maxx Royal Golf & Spa w miejscowości Belek. Z Warszawy poleci tam dziś tylko dwunastu zawodników, innych nie zwolniły jeszcze kluby. Zabraknie Szczęsnego, Fabiańskiego, Tytonia, Piszczka, Perquisa, Glika, Dudki, Rybusa, Mierzejewskiego, Matuszczyka, Obraniaka, Błaszczykowskiego, Lewandowskiego i Grosickiego. – Wszyscy, którzy lecą do Turcji, zdecydowali się zabrać ze sobą żony lub partnerki. Nie mamy zaplanowanych na razie żadnych dodatkowych atrakcji, ale u organizatora wyjazdu zastrzegliśmy możliwość rezerwacji last minute. Możliwości jest dużo: rejs łodzią ze szklanym dnem czy możliwość korzystania z różnych sprzętów wodnych – mówi Paśniewski.
W Belek kadra będzie przebywać przez tydzień – 16 maja wyleci do Klagenfurtu skąd przemieści się do Lienz, gdzie rozpocznie się zasadnicza część przygotowań do mistrzostw Europy.
W Austrii piłkarze będą dołączać do drużyny niemal codziennie, dopiero 21 maja pojawią się Szczęsny, Rybus i trójka z Borussii Dortmund. Nie wiadomo, kiedy do Lienzu będą mogli przyjechać zawodnicy z ligi francuskiej, która późno kończy rozgrywki. Smuda otrzymał od trenerów Bordeaux (Obraniak) i Auxerre (Dudka) zapewnienie, że zwolnią zawodników, kiedy tylko kluby osiągną zaplanowane na ten sezon cele. Podobnie wygląda sytuacja Kamila Glika, którego Torino walczy o awans do Serie A.