To jeden z tych meczów, których przegrać nie wolno. Eliminacje miejsca na błędy nie zostawiają. Wiedzą o tym i Hiszpanie, i Francuzi. Dwa pierwsze mecze wygrali, teraz przyszła pora na rewanż za ćwierćfinał Euro.
Hiszpanom zwycięstwo (2:0) w Doniecku otworzyło drogę do obrony tytułu, Francuzów natchnęło do zmian. Laurenta Blanca na stanowisku trenera zastąpił Didier Deschamps. Zinedine Zidane twierdzi, że kadra jest w dobrych rękach, ale by to potwierdzić, najlepiej byłoby w Madrycie wygrać.
Mistrzowie świata i Europy mają swoje problemy, znów muszą łatać dziurę na środku obrony. Kontuzjowanych Carlesa Puyola i Gerarda Pique’a zastąpić powinni, tak jak w piątek z Białorusią (4:0), Sergio Ramos i Sergio Busquets. Ale kto miałby pokonać Ikera Casillasa, skoro Karim Benzema nie potrafi strzelić bramki od ośmiu meczów, a Hiszpan w tym roku puścił tylko jednego gola?
Niemcy z kompletem punktów prowadzą w swojej grupie, w piątek rozbili w Dublinie Irlandię 6:1, ale przed meczem ze Szwecją twardo stąpają po ziemi.
– Kluczem do kolejnego zwycięstwa będzie zatrzymanie Zlatana Ibrahimovicia. To nieprzewidywalny piłkarz, świetnie radzi sobie w trudnych sytuacjach, nie możemy mu dać za dużo wolnego miejsca. Ale Szwecja to nie tylko on, na pewno będzie dużo groźniejsza niż Irlandia – uważa Joachim Loew. Ibrahimović przeciw Niemcom grał raz, na mundialu 2006. Bramki nie strzelił, Szwedzi przegrali w 1/8 finału 0:2.