"Rzeczpospolita": W liście do najwyższych władz – m.in. prezydenta, premiera i ministra zdrowia – zaapelował pan o zaostrzenie prawa wobec handlarzy dopalaczami. Co najbardziej utrudnia ich ściganie?
Arkadiusz Chęciński: Dzisiaj sprzedający dopalacze, chociaż wprowadzają do obrotu substancje zagrażające życiu i zdrowiu, są praktycznie bezkarni. Sprzedają preparaty o nieznanym składzie, na etykietach podają mylące informacje o ich przeznaczeniu. Policja często ma związane ręce i dopiero wtedy, kiedy ktoś się zatruje takim środkiem i trafi do szpitala, może zareagować i ustalać, skąd taki specyfik pochodzi i kto go wprowadził do obrotu. Dlatego proponujemy, by wprowadzić obowiązek posiadania atestów na dopalacze, a tych, którzy je sprzedają, karać tak jak handlarzy i producentów narkotyków. Dziś nie odpowiadają karnie, a odpowiedzialność finansowa jest nieskuteczna. Można ich co najwyżej ukarać mandatem.