Decyzją, po której wszystkim miłośnikom spiskowych teorii powinny zapalić się czerwone światełka alarmowe.
Kissinger ma 93 lata, jest więc starszy o rok od Roberta Mugabe, komunizującego dyktatora z Zimbabwe. Jest więc w wieku, w którym powinien cieszyć się emeryturą (lub jak mówią jego wrogowie: rozmyślać w więziennej celi). Czemu Trump zatrudnia u siebie tego starego człowieka? Być może dlatego, że Kissinger jest żyjącą legendą, wirtuozem dyplomacji za rządów Nixona i Geralda Forda, cenionym naukowcem i personifikacją „polityki realnej". Jest on jednak również człowiekiem z „głębokiego cienia", który od 45 lat jest posądzany o wszystko co najgorsze przez konspirologów z lewa i prawa.