Reklama

Trwa walka o prawo do głosowania poza Polską. „Jest wielkie ożywienie”

Polonia i opozycja chcą większej liczby komisji za granicą. W niektórych miejscach Polacy starają się utworzyć je sami.

Publikacja: 28.08.2023 03:00

Październik 2019 r., głosowanie w polskim Konsulacie Generalnym w Londynie

Październik 2019 r., głosowanie w polskim Konsulacie Generalnym w Londynie

Foto: PAP/Piotr Dobroniak

– Polonia bardzo mocno się mobilizuje przed wyborami, szczególnie Polonia europejska. Jest wielkie ożywienie po wszystkich stronach sceny politycznej, silna polaryzacja i dużo emocji. Można się spodziewać, że frekwencja będzie bardzo wysoka – mówi poseł KO Robert Tyszkiewicz, szef sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. W ten sposób tłumaczy oddolne ruchy Polonii, która sama postanowiła zawalczyć o obwody do głosowania za granicą.

Taka sytuacja ma miejsce w Sri Lance, gdzie obwód postanowił utworzyć radca prawny z Wrocławia Michał Skrzywanek. – Zaczęliśmy się organizować na forach internetowych i okazało się, że chętnych do głosowania na tej wyspie jest około stu Polaków. Nasza inicjatywa jest zupełnie apolityczna – opowiada Skrzywanek, który prowadzi rozmowy na temat nowej komisji z Ambasadą RP w New Delhi.

Czytaj więcej

Polonia walczy o prawo do głosu. Polacy sami tworzą komisję za granicą

Podobnie jest w Turynie we Włoszech i w Saragossie w Hiszpanii, gdzie przedstawiciele lokalnej Polonii uzyskali już od władz samorządowych obietnicę nieodpłatnego użyczenia lokali na potrzeby wyborów. Potrzeby są jednak znacznie większe. Tak wynika z wysłanej w czwartek do MSZ przez Koalicję Obywatelską listy 112 nowych komisji, które powinny powstać za granicą przed październikowymi wyborami. – We wszystkich tych miastach są środowiska polonijne, gotowe wziąć udział w pracach komisji. Jest to potwierdzone konkretnymi deklaracjami – mówi Robert Tyszkiewicz.

Wybory za granicą. Nie będzie można głosować korespondencyjnie

Na liście przodują Niemcy, gdzie zdaniem KO powinno powstać 29 nowych komisji, w takich miastach, jak Hamburg, Monachium czy Drezno. W niektórych, jak Berlin i Kolonia, komisje były już w wyborach w 2019 r., ale zdaniem KO powinno ich przybyć. Na drugim miejscu jest Wielka Brytania z 20 nowymi komisjami, a na trzecim miejscu Francja z 11. Zdaniem KO komisje powinny powstawać głównie w krajach europejskich. Spoza Starego Kontynentu na liście jest tylko RPA.

Reklama
Reklama

Po co ich liczba ma się zwiększyć? W najbliższych wyborach za granicą nie będzie można głosować korespondencyjnie, lecz tylko osobiście. Niektórzy wyborcy do pokonania będą więc mieli nawet setki kilometrów. Jednak przy tworzeniu komisji nie chodzi tylko o komfort głosujących, lecz, jak podkreśla KO, o uczciwość wyborów.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: O prawo Polaków do głosowania za granicą

Chodzi o to, że zgodnie z kodeksem wyborczym, jeżeli w ciągu 24 godzin od zakończenia głosowania za granicą komisja wyborcza nie uzyska wyników głosowania, „głosowanie w tych obwodach uważa się za niebyłe”. Przepis znajduje się w prawie wyborczym od 2001 r. i dotąd nie stwarzał problemów. Zdaniem opozycji inaczej może być jednak 15 października, bo proces liczenia głosów może się wydłużyć za sprawą innych przepisów przyjętych przez PiS. W dodatku komisje mają zajmować się też liczeniem głosów z referendum. Zdaniem opozycji jedynym wyjściem z tej sytuacji jest radykalne zwiększenie liczby komisji.

Kłopoty z głosowaniem za granicą. „Świadoma gra PiS na obniżenie frekwencji”

Nie uda się ukryć, że opozycja gra we własnym interesie, bo najprawdopodobniej to ona wygra za granicą. Np. w 2020 r. w drugiej turze wyborów prezydenckich Rafał Trzaskowski dostał poza Polską aż 74 proc. głosów.

Co na to MSZ, organizujące wybory za granicą? Nie odpowiedziało na nasze pytania o obwody, o których powstanie oddolnie zabiega Polonia. Jeden z urzędników, proszących o zachowanie anonimowości, mówi nam, że ich tworzenie nie jest tak proste, jak przedstawia to opozycja. – Specyfika naszego prawa wyborczego powoduje, że nie znamy liczby wyborców za granicą. Ta liczba jest nieznana w praktyce do kilku dni przed wyborami, gdy wyborcy mogą dopisać się do listy u konsula. Tak więc komisje de facto tworzone są w ciemno – wyjaśnia. – Oczywiście mamy szacunki, oparte m.in. na wcześniejszych wyborach, jednak dochodzą do tego wyborcy przyjeżdżający np. na wczasy. W dodatku polski kalendarz wyborczy jest bardzo krótki. W niektórych miastach jest już za mało czasu, by zarezerwować odpowiedni lokal – dodaje.

Inaczej działania MSZ ocenia opozycja. – Nie mogę tego inaczej nazwać, jak świadomą grą PiS na obniżenie frekwencji za granicą – mówi Tyszkiewicz. Przypomina, że w wyborach z 2019 r. było poza Polską 320 komisji wyborczych. W lipcu MSZ zapowiedziało, że postara się zwiększyć ich liczbę do 400, jednak w sierpniu wiceminister Piotr Wawrzyk podał dużo niższą liczbę – 360. Listy komisji do dziś nie opublikowano.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Wybory
Pojawi się nowa kratka na kartach do głosowania? Takim pomysłem zajmie się Senat
Wybory
Po wyborach prezydenckich. Mężyk: Erozja PO odsłoni jej elektorat na zabiegi Konfederacji
Wybory
Dlaczego wciąż rozmawiamy o ważności wyborów?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Wybory
Podcast „Pałac Prezydencki”: Snus, ustawki i korale – jak symbole i emocje zdominowały wybory 2025
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama