Polska waluta bardzo udanie rozpoczęła nowy tydzień. W poniedziałek rano kurs euro do złotego zjechał w dół, schodząc nawet poniżej poziomu 4,30 zł. Największy spadek zanotował jednak dolar, który powrócił poniżej 4 zł, docierając do poziomu 3,98 zł. Przecenę pogłębił również kurs franka szwajcarskiego, za którego rano płacono nawet 4,44 zł.

Rynek zareagował na wyniki wyborów we Francji

Rynek z duża ulgą przyjął wyniki pierwszej tury wyborów parlamentarnych we Francji, w których najlepszy wynik uzyskało skrajnie prawicowe Zgromadzenie Narodowe – ale nie na tyle duży, by móc samodzielnie rządzić. To umocniło euro, które wyraźnie zyskuje do dolara. Kurs EUR/USD o poranku dotarł do poziomu 1,077.

Czytaj więcej

Jak rynki przyjęły sukces Marine Le Pen w wyborach we Francji

– Rynki już teraz odetchnęły z ulgą, gdyż Zgromadzenie Narodowe nie ma szans na samodzielne rządy, a nowy parlament będzie słaby i niezdolny do efektywnego rządzenia. W tym momencie jest to jednak odbierane pozytywnie, gdyż to prezydent Macron będzie w stanie kontrolować słaby rząd ugrupowania Marie Le Pen – zwraca uwagę w komentarzu porannym Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.

Jednocześnie wyjaśnia, że taki rozwój wypadków przełożył się na poprawę nastrojów na rynkach. – Silny ruch na EUR/USD to sygnał, że mamy powrót pozytywnej narracji wokół bardziej ryzykownych aktywów. To poprawia nastroje wokół złotego: para EUR/PLN zeszła poniżej 4,30, a USD/PLN poniżej 4,00 – wskazuje.