Hawajska organizacja turystyczna Hawaii Tourism Authority przeznaczyła wstępnie 25 tys. dolarów na pokrycie kosztów wyjazdu turystów. Dzięki temu Visitor Aloha Society of Hawaii (VASH), która normalnie opłaca wieszanie kwiatowych naszyjników lądującym turystom i pomaga w tłumaczeniach niezbędnych dokumentów, sfinansowała już wyjazdy 20 osób, które przyleciały z Guam, Los Angeles, Birmingham i Denver. Innym dopłaciła do zakwaterowania i skromnego wyżywienia na czas kwarantanny.
— Turyści przylatujący teraz na Hawaje wykazują się wielką nieodpowiedzialnością, bo przecież muszą wiedzieć, że robimy wszystko, aby utrzymać Hawaje jako bezpieczne miejsce, wolne od pandemii Covid-19 — mówiła Jessica Lani Rich, prezes VASH.
Turystyka na Hawajach z powodu pandemii ucierpiała tak, jak i inne popularne regiony, a liczba przyjazdów zmniejszyła się o 99 proc. Niemniej jednak na plażach, mimo że są one zamknięte dla odwiedzających, widać turystów nic sobie nie robiących z zakazu wychodzenia z domów. Mieszkańców denerwuje to, że podczas gdy oni nie mogą się nigdzie ruszyć bez zakrycia nosa i ust maseczką, turyści organizują sobie pikniki.
To jednak, że na Hawajach nadal pojawiają się osoby, które tam nie mieszkają na stałe jest zrozumiałe, kiedy spojrzy się na ceny biletów lotniczych. Bilet Southwest Airlines na majowy rejs z Oakland w Kalifornii do Honolulu kosztuje tylko 238 dolarów.
W ostatnim tygodniu, według danych Hawaii Tourism Authority, przyleciało na wyspy ponad 100 turystów. Według danych Departamentu Zdrowia USA do końca mijającego tygodnia na Hawajach zanotowano 596 przypadków Covid-19, a do 24 kwietnia zmarły na tę chorobę 4 osoby.