Z tych powodów oraz nieustannie ujawnianych niedoróbek, Niemcy nazwali cały projekt „Potwór".
Początkowo otwarcie było planowane na czerwiec 2012, ale zostało odwołane na kilka tygodni przed planowanym wydarzeniem. Ostatecznie z tego powodu stracił stanowisko burmistrz Berlina Klaus Wowereit, który reklamował stolicę Niemiec jako miasto „biedne, ale seksowne". Opóźnienie oddania lotniska bardzo zaszkodziło hotelom i restauracjom wybudowanym w pobliżu, i było poważnym ciosem dla Lufthansy, nie mówiąc już o Air Berlin, który zbankrutował. Zaś kolejka łącząca BER z centrum miasta kursowała na pusto, ponieważ konieczne było zapewnienie przepływu powietrza w tunelach dochodzących do lotniska.
Czytaj także: Nowe lotnisko pod Berlinem to nie jest konkurencja dla CPK
Na razie wiadomo, że specjalny rejs Lufthansy LH2020 Airbusa A320neo wystartuje 31 października z Monachium o 12.50 i planowo ma wylądować na BER o 2 po południu. Na pokładzie, oprócz prezesa Grupy LH, Carstena Spohra znajdzie się 40 zaproszonych gości.
Specjalny rejs ma być neutralny dla środowiska, ponieważ Lufthansa dokonała offsetu emisji za pośrednictwem platformy Compensaid. Największy niemiecki przewoźnik może liczyć w tym porcie na specjalne traktowanie, ponieważ ma 30-procentowy udział w berlińskim rynku przewozów pasażerskich. Zresztą wszystkie linie tradycyjnie wchodzące w skład Grupy LH, czyli oprócz samej Lufthansy, także Swiss, Austrian Airlines, Air Dolomti i Brussels Airlines będą korzystały z centralnej części terminala.