— Takie badania mają sens jedynie wówczas, kiedy są przeprowadzane zanim jeszcze pasażerowie pojawią się na lotnisku. Robienie testów dopiero po przyjeździe to zbyt późno, nie mówiąc o tym, że zajmują one zbyt dużo czasu. No bo co zrobić w sytuacji, kiedy nagle okaże się tuż przed odlotem, że kilku pasażerów ma wynik pozytywny? — pytał Michael O’Leary podczas konferencji World Travel Market 10 listopada.
Pierwsze szybkie testy zaplanowała na lotnisku w Monachium niemiecka Lufthansa. Z tego powodu wszyscy, którzy we czwartek 12 listopada polecą z Monachium do Hamburga, będą musieli zjawić się na lotnisku 60 minut wcześniej, a oczekiwanie na wynik testu nie powinno trwać dłużej, niż pół godziny. Dopiero negatywny wynik badania aktywuje karty pokładowe. Ci, którzy mieli wykupione bilety na loty dla testowanych pasażerów, ale nie zgadzają się im poddać, mają zmienione rezerwacje na inne połączenie. Testy Lufthansy są bezpłatne.