Lufthansa kasuje rejsy do Pekinu. Wygryzły ją chińskie linie, które mogą latać nad Syberią

Brak możliwości latania na trasie Europa-Azja najkrótszą drogą, czyli nad Rosją, spowodował, że to połączenie stało się mało opłacalne dla europejskich przewoźników. To z kolei jest powodem do rezygnacji z obsługi tego kierunku.

Publikacja: 22.09.2024 12:19

Lufthansa rezygnuje z rejsów do Pekinu, ponieważ nie może latać nad Syberią

Lufthansa rezygnuje z rejsów do Pekinu, ponieważ nie może latać nad Syberią

Foto: Bloomberg

Trasa najkrótsza, którą nadal bez ograniczeń latają Chińczycy, prowadzi przez Rosję i została dla linii europejskich zamknięta 24 lutego 2022 roku, po inwazji Rosji na Ukrainę. A ze względu na toczącą się tam wojnę dla lotnictwa cywilnego zamknięta jest także przestrzeń ukraińska.

W przypadku LOT-u brak możliwości przelotu nad Syberią i wyznaczenie trasy przelotu południem wydłużyło np. rejs na trasie Warszawa-Pekin nawet o 2 godziny. To z kolei przełożyło się nie tylko na większe zużycie paliwa, ale i mniejszą efektywność wykorzystania floty.

W najtrudniejszej sytuacji znalazł się Finnair, który musiał wymyślić całkowicie nową strategię rozwoju. A dla Chińczyków, którzy przed rosyjską inwazją latali przez Helsinki, zbudował kosztowną infrastrukturę.

Lufthansa rezygnuje z rejsów do Pekinu, bo nie może latać nad Syberią

W październiku Lufthansa podejmie ostateczną decyzję, czy w sezonie zimowym (31 października – 31 marca) utrzyma połączenie Frankfurt-Pekin. I nie chodzi tutaj o brak zainteresowania, ale o opłacalność tych operacji.

Czytaj więcej

Z dania pasażerki wyskoczyła mysz. Samolot musiał lądować awaryjnie

Z latania do Pekinu i Szanghaju zrezygnowały już British Airways i Virgin Airlines. BA zapowiedziały „pauzę” od 26 października . Ma ona potrwać aż do czasu, kiedy Rosja otworzy swoją przestrzeń powietrzną. Brytyjski przewoźnik pozostawił w swojej siatce loty do Hongkongu.

— Lufthansa ocenia w tej chwili opłacalność takich operacji. Nieustannie optymalizujemy całą naszą siatkę — powiedział w ostatni piątek rzecznik Lufthansy, Andreas Bertels. Na europejskich ograniczeniach zarabiają linie chińskie i bliskowschodnie, jak Emirates które oferują połączenia z przesiadką w Dubaju oraz Qatar Airways z przesiadką w Dausze. A także Turkish Airlines, które energicznie dodają kolejne połączenia z przesiadką w Stambule.

Linie arabskie i tureckie w swoich rejsach do Chin nie przelatuje nad Rosją. Jednak zdaniem rzecznika LH korzystają dzięki niskim kosztom lokalnym, ogromnym inwestycjom w lotniczą infrastrukturę, oraz innym standardom w zatrudnianiu pracowników.

Natomiast przewoźnicy europejscy borykają się z rosnącymi podatkami i opłatami, wyśrubowanymi zasadami regulatorów ruchu lotniczego i przestarzałą infrastrukturą. Zderzenie tych dwóch standardów otoczenia lotnictwa powoduje, że przewoźnicy europejscy nie są tak konkurencyjni, jak Arabowie, Turcy i Chińczycy — wskazał Andreas Bartels. Jednocześnie zwrócił się do europejskich polityków, aby na poważnie zajęli się tym problemem.

Transport
Potężne opóźnienia pociągów. Kolej sparaliżowana przez warunki pogodowe
Transport
Powstanie nowy odcinek drogi ekspresowej S8. Ważny fragment trasy z Wrocławia
Transport
Ryanair nie odpuszcza awanturom w samolotach. Domaga się interwencji Brukseli
Transport
Warszawskie autobusy miejskie z rosyjskim partnerem. W tle omijanie sankcji
Transport
Panama nie boi się pogróżek Donalda Trumpa. Inwestuje w kanał