Skandal na lotnisku w Monachium. Policja sprawdza kontrolę bezpieczeństwa

Młody Norweg poleciał Lufthansą za darmo dwukrotnie z lotniska w Monachium. Poleciałby trzeci raz, również bez biletu, tym razem z Hamburga. Ale samolot był pełen.

Publikacja: 18.08.2024 12:40

Skandal na lotnisku w Monachium. Policja sprawdza kontrolę bezpieczeństwa

Foto: Bloomberg

Wtedy dopiero personel pokładowy zatrzymał pasażera na gapę i przekazał go policji, która go szybko zwolniła. Zachęcony takim rozwojem sytuacji spróbował ponownie, tym razem na trasie Monachium - Sztokholm. I też się udało, bo nie wszystkie miejsca w samolocie były zajęte.

W Sztokholmie postanowił zostać na pokładzie i tą samą maszyną wrócić do Monachium. I wtedy wpadł, bo zauważył go personel pokładowy. Okazało się także, że cały czas miał ze sobą nóż.

Ale do Monachium i tak poleciał, tym razem oficjalnie, bo do samolotu Lufthansy wsadziły go szwedzkie służby. Po wylądowaniu odebrała go niemiecka policja. Postawiono mu zarzuty latania na gapę i złamania zasad obowiązujących na lotniskach. I zwolniono.

Monachijskie lotnisko sprawdza teraz jak to było możliwe. A policja sprawdza lotnisko.

Nieskuteczne zabezpieczenia

Nie ujawniono jednak w jaki sposób norweski amator podróży lotniczych zdołał, i to dwukrotnie, ominąć bramki. Tak, jak na wielu innych lotniskach, tak i w Monachium każdy pasażer musi zeskanować kod z karty pokładowej. Dopiero wówczas bramka się otwiera i umożliwia przejście.  Najprawdopodobniej Norweg ustawiał się bardzo blisko legalnie przechodzącego pasażera i przemieszczał się razem z nim. Musiał to zrobić dwukrotnie przy każdej podróży: przed kontrolą bezpieczeństwa i przed wejściem na pokład. Ale to są tylko spekulacje.

Ale fakt, że mu się to udało, i to dwukrotnie, a co więcej cały czas miał również ze sobą nóż, który powinny wykryć skanery przy kontroli bezpieczeństwa. To wszystko budzi poważny niepokój.

Powodów do niepokoju jest więcej

Andreas Rosskopf, przewodniczący niemieckiego związku zawodowego policjantów wysłał do „Bilda” maila o takiej treści: „Czegoś takiego nie doświadczyłem w moim życiu zawodowym. Lotnisko musi teraz wyjaśnić jak to mogło się wydarzyć. Aktywiści broniący klimatu przecinają płot i przyklejają się o pasów startowych, a teraz mężczyzna bez biletu lata sobie po Europie”.

Dalej Rosskopf pisze, że na szczęście Norweg nie miał jakichkolwiek złych zamiarów, tylko „chciał sobie polatać” i największym jego przewinieniem było bezprawne wejście na tę część lotniska, która jest dostępna dla pasażerów i pracowników .

Na razie wiadomo, że w monachijskim porcie będą teraz zamontowane dodatkowe kamery, a kontrola bezpieczeństwa zostanie zaostrzona.

Wtedy dopiero personel pokładowy zatrzymał pasażera na gapę i przekazał go policji, która go szybko zwolniła. Zachęcony takim rozwojem sytuacji spróbował ponownie, tym razem na trasie Monachium - Sztokholm. I też się udało, bo nie wszystkie miejsca w samolocie były zajęte.

W Sztokholmie postanowił zostać na pokładzie i tą samą maszyną wrócić do Monachium. I wtedy wpadł, bo zauważył go personel pokładowy. Okazało się także, że cały czas miał ze sobą nóż.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
PKOl stracił kolejnego dużego sponsora. Spółka poniosła „straty wizerunkowe”
Transport
Pracownicy PKP Cargo stracą kolejne przywileje?
Transport
Śmietankę w branży kurierskiej spijają najwięksi gracze
Transport
EASA: wszystkie airbusy A350-1000 do kontroli
Transport
Części bardziej cenne, niż cały samolot Ural Airlines
Transport
Wizerunkowy problem Airbusa. Przez ogień w silniku Rolls-Royce'a