Komisja ds. dodatkowych wynagrodzeń w Boeinga uznała w sierpniu, że ta premia nie będzie należeć się, bo stało się oczywiste, iż prezes Calhoun nie dotrzyma celu, jakim było wprowadzenie na rynek nowego samolotu. Taka informacja pojawiła się w ostatni piąstek 3 lutego, jest przeznaczona dla udziałowców koncernu, którzy zbiorą się na walnym zgromadzeniu 18 kwietnia — pisze Reuter.
Calhoun zainkasował 7 mln dolarów wynagrodzenia za ubiegły rok, nieco mniej od 7,4 mln z 2021 r. Jego łączne apanaże wraz z długoterminowymi zachętami, które nie postały jeszcze zatwierdzone, wyniosły w 2022 r. 22,5 mln dolarów. Byłaby to podwyżka wobec 21 mln z 2021 r.
W ubiegłym roku Boeing potwierdził, że pierwsza dostawa B777X przesunęła się na 2025 r. na skutek przekroczenia terminu jego certyfikacji. Samolot znany też pod nazwą B777-9 jest większą wersją „Benka trzy siekiery” (B777), a prace nad nim trwają od 2013 r. Rada dyrektorów koncernu uznała, że Calhoun „zasadniczo osiągnął albo jest w trakcie zasadniczego osiągnięcia” większości celów kwalifikujących do premii motywacyjnej. Jednym z nich był powrót B737 MAX do pracy w 2020 r. Rada pochwaliła działania prezesa, jej zdaniem podjął kilka decyzji o programie B777 w długoterminowym interesie firmy, ale zostały podjęte kosztem dotrzymania ostatecznego celu.
Koncern podał, że program B777X jest przyczyną braku tej premii dla Calhouna, bo inne kamienie milowe w zakresie motywacji zostały spełnione, np. planowany w kwietniu pierwszy start pojazdu kosmicznego Starliner do transportu załóg do międzynarodowej stacji kosmicznej ISS.
Pierwszy szef Boeinga w Europie