Ostatecznie uruchomiono wyjścia ewakuacyjne, wypuszczono trapy i załoga pomagała w opuszczeniu pokładu w przyspieszonym tempie. Pięć osób ze 167 znajdujących się na pokładzie zostało rannych.
JetBlue wystartował z Bridgetown na Barbadosie z półtoragodzinnym opóźnieniem, bo w Nowym Jorku szalała zamieć śnieżna. Kiedy ostatecznie po ponad 4- godzinnym locie maszyna wylądowała i kołowała do rękawa na Terminalu 5, okazało się, że laptop używany przez jednego z pasażerów zaczyna się palić. Dym szybko wypełnił kabinę, a kiedy jeden z pasażerów krzyknął : Pożar! Wtedy zapanowała panika. Do kabiny wbiegł kapitan starając się ugasić ogień. — Załapał gaśnicę i polewał pianą wszystko dookoła, ludzie krzyczeli, wszystko wyglądało jak panika w zoo — opowiadał potem jeden z uczestników wydarzenia stacji telewizyjnej CBS.