Krewni kilku ofiar skwitowali okrzykami „wstyd”, „za mało, za późno” kondolencje złożone przez Anne Rigail w imieniu Air France i Guilaume Faury w imieniu Airbusa złożone na początku procesu, który potrwa 9 tygodni. - Czekaliśmy 13 lat na ten dzień, przygotowaliśmy się do tego od dawna - stwierdziła przed pierwszym posiedzeniem sądu Daniele Lamy, która straciła w katastrofie syna.
Po dwóch latach poszukiwań rejestratorów lotu prowadzący śledztwo ustalili po ich wydobyciu zdalnie sterowanymi batyskafami, że piloci nie potrafili znaleźć szybko rozwiązania, gdy zgasł komputerowy system sterowania samolotu A330 na skutek zamarznięcia sond Pitota mierzących prędkość lotu. Samolot stracił siłę nośną i spadł do Atlantyku po prawie 4 minutach. Urząd badania katastrof BEA ustalił też, że wcześniej przewoźnik i producent samolotu rozmawiali o niezawodności tych sond, które po katastrofie wymieniono, wprowadzono też zmiany w konstrukcji kokpitu, w szkoleniu pilotów i w akcjach poszukiwawczo-ratunkowych.