Rejs LO3910 wystartował o godzinie 5.45 z 6-minutowym opóźnieniem z krakowskich Balic. Nad Kielcami okazało się, że warunki w Warszawie nie pozwalają na przyziemienie zaplanowane na 6.40. Zazwyczaj jest to jeden z najpunktualniejszych rejsów i w ciągu ostatniego miesiąca miał jedynie jedno opóźnienie przekraczające 15 minut. Teraz jednak Embraer LOTu wykonał kilka okrążeń nad Kielcami i po pół godzinie , o 6.48 skierował się na południe, ale ku zaskoczeniu nie wylądował w Krakowie, tylko przeleciał przez południową granicę Polski, przez Słowację i ostatecznie o 7.43 wylądował na Lotnisku Ferenca Liszta w Budapeszcie. Rejs trwał prawie dwie godziny.
Czytaj więcej
Pozarządowa organizacja już od 2018 r. walczyła o ujawnienie zarobków prezesa LOT. Teraz podaje k...
Podobną sytuację przeżyli pasażerowie rejsu LO3992 z Bydgoszczy do Warszawy. Samolot Embraer 170 wystartował z Bydgoszczy o godzinie 5:39. Piloci próbowali lądować na stołecznym lotnisku, ale uniemożliwił to silny wiatr. Samolot wykonał kilka okrążeń nad Warszawą, ostatecznie poleciał do Budapesztu, gdzie wylądował o godzinie 6:30.
Ostatecznie oba samoloty zatankowały paliwo w stolicy Węgier i ruszyły do Warszawy. Rejs z Krakowa wystartował z Budapesztu o 8.34 i wylądował w Warszawie po 54 minutach, czyli o 9.28. Czyli w porównaniu z rozkładem był opóźniony o niespełna 3 godziny. Na dwie minuty przed nim wylądował na Lotnisku Chopina Embraer z Bydgoszczy.
„Potwierdzamy, że dzisiaj doszło do dwóch przekierowań samolotów LOT-u, które wystartowały z Krakowa i Bydgoszczy w kierunku Warszawy. Silne porywy wiatru uniemożliwiały lądowanie w Polsce, a najbliższym lotniskiem zapasowym był właśnie Budapeszt. Pasażerowie wylądowali w Warszawie około godziny 9.20 ”- napisał LOT w komunikacie.