Etiopczycy negocjowali z Amerykanami przez 2,5 roku warunki odszkodowania za katastrofę z 10 marca 2019, czyli od dnia katastrofy Boeinga 737 MAX, który spadł tuż po starcie z lotniska w Addis Abebie. Tak jak było to w przypadku innych linii eksploatujących MAX-y, m.in. z LOT-em i Enter Air, nie została podana kwota odszkodowania ani warunki ugody. Odrębnie toczą się negocjacje dotyczące wypłat odszkodowań dla rodzin
Po katastrofie Ethiopian Airlines, w której zginęło 157 osób, regulatorzy ruchu lotniczego na całym świecie uziemili ten typ samolotu. Najdłużej opierali się Amerykanie, a ówczesny prezydent, Donald Trump przekonywał, że do katastrof (5 miesięcy wcześniej, w końcu października 2018 spadł po starcie MAX indonezyjskiego Lion Aira) doszło, bo te maszyny są zbyt zaawansowane technologicznie dla nie dość wykształconych pilotów.
Teraz prezes Ethiopiana, Tewolde GebreMariam powiedział, że ponad wszelkie wątpliwości ten model Boeinga jest bezpieczny, ponieważ dokonano w nim wielu modyfikacji. Wcześniej zapowiedział, że linia, którą kieruje, będzie ostatnią z przywracających MAX-y, mimo że regulator rynku lotniczego w tym kraju zezwolił na ponowną certyfikację tej maszyny.
— Teraz mogę potwierdzić, że uzgodniliśmy wszystko z Boeingiem i możemy rozpocząć proces przywracania tych samolotów do operacji. Końcowe negocjacje trwały trzy miesiące i jesteśmy usatysfakcjonowani ich efektem — mówił Tewolde GebreMariam.
Dla Boeinga te ugody są bardzo kosztowne, łącznie sięgnęły kwoty 1,8 mld dolarów, a władze amerykańskie także ukarały tę firmę za ukrywanie informacji dotyczących kłopotów z MAX-ami. Amerykanie zgodzili się na ponowną certyfikację 20 listopada 2020, europejska EASA w styczniu 2021. Chińczycy poinformowali, że MAX-y znajdujące się we flocie ich przewoźników doczekają się ponownej certyfikacji dopiero pod koniec 2021.