Już teraz Enter Air, największy polski operator czarterowy, wykonuje relatywnie dużo lotów – ocenia zarząd linii czarterowych. Najbliższe miesiące zapowiadają się „obiecująco".
Turystyka i transport lotniczy to jedna z branż, które najmocniej ucierpiały w związku z pandemią w ubiegłym roku. Sytuacja dalej jest skomplikowana i w dużym stopniu zależy od decyzji administracyjnych poszczególnych państw. Poprawiające się notowania linii lotniczych czy touroperatorów wskazują jednak, że inwestorzy liczą na znacznie lepszy rok w branży.
– Teraz latamy relatywnie dużo, patrząc na stan rynku. Jesteśmy obecni praktycznie w całej Europie. Dziś mocno liczy się możliwość podejmowania szybkich decyzji, kreowanie lotów oraz elastyczność. I to u nas procentuje. Latamy dla różnych instytucji czy klubów sportowych. Jak zaznaczam, jest to jednak relatywnie dużo, bo jesteśmy w stanie latać dwa razy więcej niż teraz – komentuje Grzegorz Polaniecki, dyrektor generalny Enter Air.
Jak przyznaje, popyt na loty jest dziś duży. – Ludzie chcą gdzieś odpocząć, ale w bezpiecznych warunkach. Miejsca, w których jest to możliwe, szybko się otwierają i zapełniają turystami. W wielu kurortach i na wyspach greckich, włoskich czy hiszpańskich władze pracują nad tym, by być przygotowanym do przyjęcia turystów w okresie letnim – mówi Polaniecki. Jak dodaje, na obecnej sytuacji zyskują dotąd niszowe kierunki, które już dziś są w stanie zapewnić odpowiednie warunki do wypoczynku.
– Są takie miejsca turystyczne, w których niewielka liczba osób jest zaangażowana do obsługi turystów. Te osoby można szybko zaszczepić. Odpowiednie procedury w hotelach nie są jakimś niewykonalnym zadaniem, wymagającym wielkich nakładów – zauważa Polaniecki.