Autorce udało się namówić do występu przed kamerą kilkoro Polaków, którzy wybrali się na wakacje do Hurgady. Otwarcie opowiadają o swoich towarzyskich i erotycznych przygodach. Zwierzają się, dyskutują i komentują zachowania innych. Ale nie znajdziemy w tej opowieści idyllicznej wizji romansu rozgrywającego się w egzotycznej scenerii, wzniosłych uczuć i szczerych miłosnych wyznań. To historia, w której seks i bliskość są towarem, takim samym jak sprzedawane turystom suweniry. Tylko naiwniacy nie znają reguł rządzących tym światem.

Helena Piontek mówi, że do 50. roku życia pracowała jako sekretarka. Potem poczuła się niepotrzebna, odsunięta na boczny tor. Denerwuje ją określenie „emerytka". – W Polsce wszyscy przypominają mi, że jestem babcią. Tu, idąc ulicą, czuję się jak gwiazda filmowa – wyznaje.

Gdy lokalny adorator zasypuje ją przez telefon miłosnymi wyznaniami, wzrusza się, przez chwilę znów jest piękna i młoda. Wie, że zdarzają się naciągacze próbujący zarabiać na związkach ze starszymi Europejkami, ale jej zdaniem na takim układzie zyskują obie strony. – Kobieta czuje się dowartościowana. On staje się dzięki niej bogatszy – podsumowuje.

Przygód w Hurgadzie szukają także dwie dwudziestoparoletnie blondynki. Mocne makijaże, krótkie spódniczki i imprezowe podejście do świata to ich znaki rozpoznawcze. – W Polsce nie ma na kim oka zawiesić – mówią. Wolą Egipcjan: wysportowanych, ciemnookich i śniadych. Jedna znalazła wśród nich wybranka na całe życie i wbrew obawom rodziny postanawia wziąć ślub. Marzenie o eleganckiej uroczystości szybko pryska, gdy narzeczony prowadzi ją do obskurnego mieszkania, gdzie w obecności prawnika podpisują kontrakt ORFI. – Ten papier nic nie znaczy – tłumaczy potem jeden z Egipcjan. – Każdego dnia mogę mieć inną żonę. Ona wylatuje, ja niszczę kontrakt i zaczynam z inną.

DARLING I LOWE JU | 22.00 | hbo 2 | środa