I nie ma w tym komunikacie przesady, bo wyznania 11-latka opowiadającego o tym, jak zabił dwóch ludzi, są szokujące. Podobnie zwierzenia chłopca, który wspomina swój udział w zbiorowych egzekucjach.

Szacuje się, że aż w 70 procentach konfliktów zbrojnych toczących się obecnie na świecie w roli żołnierzy występują także dzieci. Jest ich około 300 tysięcy, co oznacza, że dzieckiem jest co dziesiąty walczący żołnierz. Najmłodszych do armii często rekrutuje się spośród rzeszy sierot, bo pozbawieni więzi rodzinnych są o wiele bardziej podatni na indoktrynację. Stopniowo oswaja się ich z zabijaniem i uzależnia od narkotyków.

Dzieci szybko tracą wszelkie zahamowania i ludzkie odruchy. Nie boją się niczego, bywają bardzo okrutne. W 2001 roku Robert Pelton, reporter, widział dziecięcą jednostkę walczącą w Liberii. W tak zwanych „oddziałach małych chłopców” służyły tam dzieci w wieku od 6 do 9 lat. Po trwającej kilka godzin zwycięskiej bitwie chłopcy postanowili obciąć głowę jednemu z zabitych wrogów. Werbowane są także dziewczęta. O swojej walce w FARC, Rewolucyjnych Siłach Zbrojnych Kolumbii, opowiada we wstrząsającym filmie nastoletnia Yasmin.

[srodtytul]0.15 | tvp 2 | środa[/srodtytul]