Skazani na Shawshank – najnowsza premiera Teatru Syrena

„Skazani na Shawshank” mieli w zamierzeniu dyrektora Wojciecha Malajkata zmienić wizerunek teatru Syrena. W stosunku do dotychczasowego repertuaru historia niesłusznie skazanego Andy’ego Dufresne’a jest przełomem. Ale też przedstawieniem nie do końca udanym.

Publikacja: 18.01.2011 12:22

Tomasz Sapryk i Mateusz Damięcki

Tomasz Sapryk i Mateusz Damięcki

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Reżyser Sebastian Chondrokostas stworzył wielkie, prawie trzygodzinne widowisko, ale zgubił psychologię postaci.

Trudno przejąć się grozą Shawshank, jeśli aktorzy wcielający się w więźniów grają stereotypowymi wyobrażeniami złych facetów. Podstawowymi środkami aktorskimi pozostają krzyk i zamaszyste kroki.

Obsadzenie jako Andy’ego popularnego dzięki rolom filmowym i telewizyjnym Mateusza Damięckiego posłuży frekwencji, ale niekoniecznie spektaklowi. Aktor jest tu doskonale nijaki – rozgrywa swoją postać na jednej nucie obojętności wobec otoczenia.

Ale najgorsze jest to, że w jego relacji z Redem (Tomasz Sapryk), podstawowej dla przemiany obu, nic nie iskrzy.

Dostajemy efektowny show, pozbawiony charakteru. Jak na zmianę wizerunku teatru – za mało.

? Skazani na Shawshank, reż. Sebastian Chondrokostas, teatr Syrena, ul. Litewska 3, tel. 22 628 50 93, premiera: 15.01, kolejny spektakl: wtorek (18.01), godz. 19, bilety: 70 zł

Reżyser Sebastian Chondrokostas stworzył wielkie, prawie trzygodzinne widowisko, ale zgubił psychologię postaci.

Trudno przejąć się grozą Shawshank, jeśli aktorzy wcielający się w więźniów grają stereotypowymi wyobrażeniami złych facetów. Podstawowymi środkami aktorskimi pozostają krzyk i zamaszyste kroki.

Teatr
Michał Merczyński dyrektorem Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego
Teatr
Jacek Jabrzyk wygrał konkurs na dyrektora Teatru im. Żeromskiego w Kielcach
Teatr
Musicalowe rekolekcje, czyli Szatan w roli Chrystusa
Teatr
Głosowanie widzów i święto na „Hamlecie” Englerta. Laureaci łódzkiego festiwalu
Teatr
Jan Englert pokazał, jak wyrzucono go na śmietnik. Putin wchodzi do gry