Bogowie i demony
Kiedy bezdzietny rybak złowił do sieci nienaturalnej wielkości brzoskwinię - zdziwił się. Jego zdziwienie było jeszcze większe, gdy z brzoskwini wyskoczyło dziecko: wymodlony u bogów, oczekiwany przez wiele lat chłopczyk. Tak zaczyna się spektakl Tomasza Karolaka, oparty na dwóch japońskich bajkach. Jedna z nich, „Momotar?" „Brzoskwiniowy chłopiec", to tytuł przedstawienia.
Po raz pierwszy zacząłem pracować nad motywami japońskich bajek dwadzieścia lat temu z moimi przyjaciółmi ze studiów mówi Tomasz Karolak, szef i założyciel Teatru IMKA. - Wróciłem do tematu, kiedy zauważyłem zainteresowanie Japonią u mojej córki Leny. Pewnie ma to związek z telewizją i japońskimi kreskówkami, ale zaowocowało poważnymi pytaniami. Dlatego w spektaklu nie zabraknie najważniejszych życiowych tematów. Na pierwszym miejscu jest szczęście, nie dane nigdy raz na zawsze, ale takie, o które trzeba nieustannie walczyć. „Momotar?" ma też rys metafizyczny. Dobrzy bogowie wysłuchali modlitw starego małżeństwa i zesłali mu cudownie narodzonego syna. Jednak zły demon Kudayasi chce zniszczyć rodzinną idyllę. Zaczarował rodziców i odebrał im głos. Mogą go odzyskać tylko dzięki cudownej wodzie. Aby ją zdobyć, i uratować rodziców, Momotar? wyrusza w drogę na świętą górę Fuji, pełną przygód i czyhających na niego niebezpieczeństw. Musi odkupić dar życia. Przekonać bogów, rodziców, a i siebie samego, że jest go wart. Brzoskwiniowy chłopiec spotyka na swojej drodze wiewiórkę i małpę - zwierzęta mocno zakorzenione w japońskiej symbolice.
W oryginale był też bażant, ale zmieniliśmy go na bardziej swojskiego lisa tłumaczy Tomasz Karolak. - Trochę jak w Pinokiu, napotkane przez Momotar? postaci nie kierują się wyłącznie dobrymi intencjami czy przyjaźnią. Mają ochotę na smakowite ciastka, jakie przygotowała chłopcu na drogę matka jedyna rzecz, na jaką było ją stać. Z czasem jednak, między wiewiórką, małpą, lisem i chłopcem rodzi się prawdziwa przyjaźń. Razem walczą z demonem Kudayasi. A to nie koniec ich przygód.
Teatralny sprawdzian
- Bajki bywają lekceważone, ale my traktujemy ją jako ważny sprawdzian i bitwę o widza - tłumaczy Tomasz Karolak. Przez wiele lat występowałem w bajkach i nauczyłem się, że dzieci są widzami najbardziej wymagającymi. Granie dla nich to największy aktorski egzamin. Wystarczy bowiem kilka odpuszczonych zdań, motyw zagrany bez emocji i na widowni zaczyna się szelest papierków, rozmowy. Teatralna gra musi być ciekawsza od tej w smartfonie. Dlatego będziemy korzystać z kilku konwencji teatru dramatycznego, lalek i cieni. Specjalnie na potrzeby spektaklu aktorzy uczyli się sztuki walki aikido. Na niej oparta została choreografia i akrobacje.
Bo „Momotar?" ma być niebanalnym spotkaniem z kulturą japońską. Na scenografię złoży się pagoda, a kostiumy i rekwizyty tworzyć będą wierne repliki kimon, broni, instrumentów. Przed i po spektaklach, odbywać się będą warsztaty origami oraz kaligrafii japońskiej.