Filipiny ewakuują tysiące obywateli z Bliskiego Wschodu?

Filipiny przygotowują ewakuację tysięcy Filipińczyków pracujących na co dzień w krajach Bliskiego Wschodu, w związku ze wzrostem napięcia w regionie po zabiciu przez Amerykanów irańskiego generała Kasema Sulejmaniego - informuje Reuters.

Aktualizacja: 07.01.2020 10:47 Publikacja: 07.01.2020 10:34

Filipiny ewakuują tysiące obywateli z Bliskiego Wschodu?

Foto: AFP

arb

Obecnie na Bliskim Wschodzie pracuje ok. 2,3 mln obywateli Filipin zatrudnianych najczęściej w roli pomocy domowych i robotników budowlanych. Na Bliskim Wschodzie pracują też inżynierowie i pielęgniarki z Filipin.

W związku ze wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie prezydent Filipin, Rodrigo Duterte, nakazał siłom zbrojnym przygotowanie środków transportu powietrznego i morskiego niezbędnych do przeprowadzenia ewakuacji Filipińczyków z Iranu, Iraku i sąsiadujących z nimi krajów - poinformował rzecznik prezydenta Duterte, Salvador Panelo.

Duterte podkreślił, że jest zaniepokojony perspektywą "ciągnącej się wojny" w regionie. Dodał, że skierował specjalnego wysłannika do Teheranu i Bagdadu, by zyskać gwarancje, że Filipińczykom zapewni się możliwość bezpiecznego opuszczenia tych krajów w przypadku podjęcia przez filipińskie władze decyzji o ich ewakuacji.

- Mamy tak wielu Filipińczyków pracujących głównie na Bliskim Wschodzie. Jestem zdenerwowany. Iran wydaje się zdeterminowany, by przeprowadzić odwet, który moim zdaniem nastąpi - oświadczył Duterte.

W Iraku pracuje obecnie ok. 7 tysięcy Filipińczyków. W Iranie jest ponad 1000 obywateli Filipin - wynika z danych filipińskiego rządu.

Filipińczycy pracujący na Bliskim Wschodzie od stycznia do października 2019 roku wysłali do swoich rodzin na Filipinach łącznie 5,4 mld dolarów.

Gen. Kasem Sulejmani, dowódca irańskiej brygady al-Kuds, elitarnej jednostki specjalnej w strukturze irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej zginął 2 stycznia w przeprowadzonym przez USA precyzyjnym ataku rakietowym przeprowadzonym przy użyciu samolotu bezzałogowego w Bagdadzie.

Oprócz gen. Sulejmaniego w ataku zginął też jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis. Do ataku doszło w rejonie lotniska w Bagdadzie.

Amerykanie obarczali gen. Sulejmaniego odpowiedzialnością za inspirowanie ostatnich ataków na bazy wojskowe w Iraku, w których stacjonują amerykańscy żołnierze. W jednym z takich ataków zginął amerykański cywil.

W związku ze śmiercią gen. Sulejmaniego, jednego z najważniejszych irańskich dowódców, przywódca duchowy Iranu, ajatollah Ali Chamenei ogłosił trzy dni żałoby narodowej. - Nieubłagana zemsta czeka zbrodniarzy, którzy unurzali dłonie w jego krwi i krwi innych męczenników - ostrzegł. Z kolei szef MSZ Iranu, Mohammad Javad Zarif ostrzegł, że zabicie Sulejmaniego może doprowadzić do eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, odpowiedzialność za którą ponosić będą USA.

Czytaj także:

Generał Sulejmani, postrach Bliskiego Wschodu

Bielecki: Zabójstwo Sulejmaniego pomoże Trumpowi w reelekcji

W związku ze wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie ambasada USA w Bagdadzie wezwała wszystkich obywateli USA w Iraku do opuszczenia tego kraju. Z kolei minister obrony Izraela wezwał wszystkich dowódców wojsk, by dokonali oceny sytuacji po śmierci gen. Sulejmaniego. Na spotkaniu omawiano kwestię przygotowań do ewentualnego odwetu Iranu.

Następcą gen. Sulejmaniego na stanowisku dowódcy brygady al-Kuds został wskazany przez ajatollaha Alego Chamenei generał Esmail Ghaani.

Trump uzasadniając swoją decyzję o przeprowadzeniu ataku w Bagdadzie napisał na Twitterze, że "generał Kasem Sulejmani w ciągu długiego okresu zabił lub ciężko ranił tysiące Amerykanów i planował zabicie wielu kolejnych".

Trump dodał, że Sulejmani był bezpośrednio lub pośrednio odpowiedzialny za śmierć milionów osób, w tym ostatnie liczne ofiary wśród protestujących w Iranie. "Choć Iran nigdy się do tego odpowiednio nie przyzna, Sulejmani był w kraju nienawidzony i obawiano się go" - stwierdził amerykański prezydent. Według niego, Irańczycy nie są śmiercią dowódcy brygad al-Kuds tak zasmuceni, jak chciałyby tego władze w Teheranie. "On powinien zostać zlikwidowany wiele lat temu!" - dodał.

Relacje USA z Iranem są napięte od maja 2018 roku, gdy Trump jednostronnie wycofał USA z porozumienia nuklearnego zawartego przez państwa Zachodu z Iranem w 2015 roku. Jesienią 2018 roku USA ponownie nałożyły sankcje na Iran, a od maja 2019 roku wprowadziły bezwzględne embargo na import irańskiej ropy. Trump chce, by Iran przystąpił do negocjacji zmierzających do zawarcia nowego porozumienia nuklearnego, ale Iran odrzuca możliwość przystąpienia do takich negocjacji w sytuacji, gdy obowiązują sankcje nałożone na Teheran przez Waszyngton.

W czerwcu 2019 roku Trump miał w ostatniej chwili cofnąć rozkaz o przeprowadzeniu ataku na cele w Iranie, po tym jak w rejonie Cieśniny Ormuz Irańczycy zestrzelili amerykańskiego drona (władze w Teheranu twierdziły, że naruszył on przestrzeń powietrzną Iranu).

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 997