Obaj kandydaci nie wykluczają, że Wielka Brytania wyjdzie z UE bez umowy. Philip Hammond ostrzega jednak, że rząd będzie zmuszony wykorzystać fundusz podatkowy, który miał na celu zwiększanie pola manewru dla brytyjskiego rządu w negocjacjach z Brukselą, aby załatać dziurę w finansach publicznych, który się pojawi po wyjściu z Unii bez układu.
Rywale do stanowiska premiera, Jeremy Hunt i Boris Johnson, w swoich kampaniach ogłosili, że Wielka Brytania musi być przygotowana na twardy brexit i w związku z tym każdy z nich jest w stanie wydać miliardy funtów, aby wesprzeć infrastrukturę, usługi publiczne i obniżki podatków.
Opcja „no-deal” oznacza, że Wielka Brytania wyszłaby z Unii bez okresu przejściowego, co miałoby negatywne skutki ekonomiczne dla działania wielu firm.
Jeremy Hunt zadeklarował, że kierowany przez niego brytyjski rząd stworzyłby fundusz o wartości 6 miliardów funtów na rzecz sektorów najbardziej dotkniętych skutkami brexitu - takich jak rolnictwo i rybołówstwo.
Ponadto Hunt zapowiedział obniżki podatkowe na korporacji z 19 do 12.5 proc., aby przyśpieszyć wzrost ekonomiczny.
Faworyt do zostania gospodarzem budynku przy 10 Downing Street (siedziba brytyjskiego premiera), Boris Johnson twierdzi, że wpływ twardego brexitu na Wielką Brytanię byłby „bardzo, bardzo mały”. Według Johnsona fundusze zebrane z podatków, w wysokości 26 miliardów funtów są wystarczające aby zrealizować jego plany na czas po brexicie, takie jak na przykład obniżki podatkowe, większe wydatki na edukację i inwestycje w transport.