Aleksandra Ptak-Iglewska: Czy ktokolwiek chodzi dziś w Wuhan do pracy?
John: Festiwal wiosenny w Chinach jest jak Boże Narodzenie na Zachodzie. To rodzinne święta, na które każdy czeka. W tym roku wszystkie publiczne imprezy zostały skasowane, co mocno zepsuło nastrój. Większość ludzi mimo wszystko ma urlopy, więc kwestia nieobecności w pracy nie ma jeszcze takiego znaczenia. Normalnie w najbliższy poniedziałek wszyscy wróciliby do pracy. Zobaczymy, co się wydarzy. W Wuhan pracuje wiele pracowników dorywczych. Za tego rodzaju pracę, jaką wykonują, na przykład pakowanie, firmy oferują dziś wyższą płacę. A ludzie, którzy przychodzą do pracy normalnie, jak kierowcy zaopatrzenia, traktowani są jak bohaterowie.