Protestujący wzniecili ogień i wydostali się ze swoich skrzydeł do części wspólnej. W materiałach telewizyjnych pokazano transparenty "Chcemy żyć, ale poza murami" i "Prawo do życia".
Cześć więźniów dostała się na dach budynku, skąd atakowali interweniujących strażników. Służby użyły wobec protestujących gazu łzawiącego i broni palnej.
Do poniedziałkowego wieczora na miejscu interweniowało około 200 policjantów i 70 żołnierzy. Początkowo informowano o trzech ofiarach wśród więźniów, ale bilans ofiar wzrósł do dziewięciu. Rannych zostało również kilkudziesięciu funkcjonariuszy.
Więźniowie protestowali w związku z brakiem odpowiedniej opieki medycznej i środków ochrony. Zamieszki wybuchły, gdy jeden z więźniów zmarł prawdopodobnie po zakażeniu koronawirusem.
Szef peruwiańskiej służby więziennej Gerson Villar przekazał, że na 1393 przebadanych więźniów, 631 było zakażonych.