W niedzielę doszło do wymiany ognia na granicy między Koreą Południową a Północną, co zwiększyło napięcie między obiema Koreami dzień po tym jak północnokoreańskie media pokazały zdjęcia Kim Dzong Una odwiedzającego jedną z fabryk, co było pierwszym publicznym pojawieniem się przywódcy Korei Północnej od 11 kwietnia.
Ogień mieli jako pierwsi otworzyć żołnierze z Północy, na co odpowiedzieli ogniem żołnierze z Południa.
Nie ma doniesień o zabitych ani rannych w wyniku wymiany ognia.
- Sądzimy, że był to przypadek. Korea Południowa odpowiedziała ogniem. Z tego co wiemy nikt nie stracił życia po żadnej ze stron - powiedział Pompeo w rozmowie z telewizją ABC.
Pytany o stan zdrowia Kim Dzong Una, po którego zniknięciu po 11 kwietnia pojawiły się spekulacje, że musiał przejść zabieg sercowo-naczyniowy w związku z pogarszającym się stanem zdrowia, Pompeo odparł, że - w oparciu o zdjęcia Kima, które pojawiły się w północnokoreańskich mediach - "wygląda na to, że przewodniczący Kim jest żywy i ma się dobrze".