Będzie czwartą kobietą w historii USA nominowaną na kandydatkę na wiceprezydenta i pierwszą ciemnoskórą.
To, że u jego boku w tegorocznych wyborach znajdzie się kobieta, Joe Biden obiecał jeszcze wczesną wiosną. Gdy przez Amerykę przeszła fala protestów przeciwko rasizmowi, pojawiły się naciski na demokratycznego kandydata, by była to kobieta czarnoskóra.
Ameryka długo czekała na jego decyzję, a Biden rozpatrywał kandydatury ponad dziesięciu pań, wśród których znalazły się m.in. sen. Elizabeth Warren, burmistrz Atlanty Keisha Lance Bottoms, była doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego Susan Rice czy kongresmenka z Florydy Val Demings.
Twarda zawodniczka
55-letnia Kamala Harris to z jednej strony historyczny wybór, ale z drugiej bezpieczny. Urodzona w Kalifornii w rodzinie imigrantów – jej matka była pochodzenia hinduskiego, ojciec jamajskiego – Harris jest pierwszą czarnoskórą kobietą nominowaną na kandydatkę na wiceprezydenta. Za cztery lata będzie miała szansę sama stanąć na czele Partii Demokratycznej w wyścigu o fotel prezydencki. Przypuszcza się bowiem, że dziś 77-letni Joe Biden ze względu na wiek nie będzie się ubiegał o kolejną kadencję. W ten sposób jednak toruje drogę płci pięknej do najwyższego urzędu w USA.
Sam zaś Biden – któremu wytykano podeszły wiek – mówił, że potrzebuje wiceprezydent, która „być może będzie musiała przejąć obowiązki lidera z dnia na dzień".