Pedro Sanchez woli zrzucić tę trudną decyzje na 17 hiszpańskich wspólnot autonomicznych. Zgodnie z wtorkową deklaracją premiera to one mają wystąpić z wnioskiem do Madrytu o przywrócenie stanu nadzwyczajnego, przez który królestwo przechodziło wiosną. Blokada co prawda powstrzymała wtedy zarazę, która w pewnym momencie gasiła w Hiszpanii blisko tysiąc żyć dziennie. Ale cena takiej strategii była niezwykle wysoka. Gospodarka została tak naprawdę sprowadzona wtedy do parteru: tylko w II kwartale tego roku dochód narodowy załamał się o porażające 22,1 proc. w stosunków do analogicznego okresu 2019 r., najwięcej w Europie (w Polsce spadek wynosił wtedy 7,9 proc.) i najwięcej w historii Hiszpanii od wojny domowej. A liczba bezrobotnych znów zaczęła się niebezpiecznie zbliżać do 20 proc. osób w wieku produkcyjnym.