Biden kontra Trump. Dziś starcie dwóch Ameryk

Joe Biden czy Donald Trump? Napięcie sięga zenitu. Chodzi nie tylko o prezydenta, ale i wizję państwa.

Aktualizacja: 03.11.2020 11:24 Publikacja: 02.11.2020 19:11

Joe Biden i Donald Trump

Joe Biden i Donald Trump

Foto: AFP

Donald Trump do końca wierzył, że zwycięstwo jest jeszcze możliwe. I w szalonym pędzie zorganizował w ostatnich godzinach kampanii wiece w Karolinie Północnej, Pensylwanii, Wisconsin i Michigan. Stoicką postawę przyjął natomiast jego konkurent. 77-letni kandydat demokratów Joe Biden najwyraźniej uważał, że tak ogromny wysiłek może sobie darować, bo zwycięstwo jak dojrzały owoc samo wpadnie mu w ręce.

Jeśli wierzyć ankieterom, wszystko już jest rozstrzygnięte. Agregator sondaży FiveThirtyEight daje mu 8,6 pkt proc. przewagi nad Trumpem. A „The Economist" ocenia, że demokrata na 95 proc. wygra te wybory. Miałby zdobyć 345 głosów elektorskich, dużo powyżej 270, jakie dają przepustkę do Białego Domu. Trumpowi pozostałoby ich tylko 193.

To jednak przy założeniu, że prezydent przegra kluczowe, wahające się stany, jak Floryda czy Pensylwania. A pewne wcale to nie jest. W 2016 r. sondaże nie doceniły poparcia dla miliardera, bo wielu wstydziło się przyznać, że chce na niego głosować. Republikanin, który tylko w niedzielę zorganizował w szaleńczym pędzie wiece aż w pięciu stanach, wciąż wierzy, że tak będzie i tym razem.

Pierwotny plan Trumpa był jednak inny. Jeszcze na początku roku sądził, że mogąc pochwalić się rekordowo niskim bezrobociem i silną gospodarką, triumfalnie zostanie wybrany na drugą kadencję w Białym Domu. Wszystko zniweczył Covid-19. Stany opłakują dziś blisko ćwierć miliona ofiar wirusa i przechodzą przez kryzys, jakiego nie widziały od 80 lat. Wyborcom trudno uniknąć wrażenia, że zamiast powrotu do „wielkości Ameryki", jaką obiecywał prezydent, przychodzi im żyć w okaleczonym kraju.

W 2016 r. to głównie biali wyborcy, skuszeni obietnicą ochrony klasy średniej przed zagrożeniami globalizacji, wynieśli Trumpa do Białego Domu. Ale teraz coraz więcej z nich, w szczególności kobiety z zamożnych przedmieść i starsi mężczyźni, marzy tylko o dawnej stabilności, której ucieleśnieniem jest obraz sympatycznego, przewidywalnego, choć może niezbyt aktywnego dziadka, z jakim kojarzy się Biden. Do tego dochodzą urażone rasistowskimi komentarzami Trumpa uczucia Latynosów i czarnoskórych w kraju, gdzie mniejszości etniczne stanowią już 41 proc. społeczeństwa.

Zwolennicy prezydenta pogodzić się z porażką w żadnym wypadku jednak nie zamierzają. Napięcie w kraju rośnie. W piątek w Teksasie wyborcy Trumpa zablokowali autobus Bidena. W Waszyngtonie w obawie przed zamieszkami w noc wyborczą zaczęto zabijać dyktą witryny sklepowe.

W wyborach, w których frekwencja będzie zapewne rekordowa, aż 90 mln Amerykanów już głosowało korespondencyjnie. To z obawy przed wirusem. Ale Trump węszy tu fałszerstwa i sygnalizuje, że może wyniku wyborów nie uznać. Jest więc całkiem możliwe, że nazwisko zwycięzcy poznamy nie w nocy z 3 na 4 listopada, ale wiele tygodni później, być może po rozstrzygnięciu przez Sąd Najwyższy.

Akurat dla Polski te wybory nie mają jednak fundamentalnego znaczenia. Biden jako senator i wiceprezydent od dziesięcioleci optuje za twardą polityką wobec Rosji. I w roli prezydenta nadal umacniałby amerykańską obecność wojskową w naszym kraju.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 986
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 985
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 984
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 982
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 981