- Władze próbują dowiedzieć się, co się stało - powiedziała rzeczniczka ministerstwa obrony, potwierdzając informacje opublikowane po raz pierwszy przez "Der Spiegel".
Maski FFP2, które zatrzymują ponad 90 proc. cząsteczek, zostały zamówione przez niemieckie służby celne. Wraz z biurem zamówień sił zbrojnych pomagają one ministerstwu zdrowia w uzyskaniu pilnie potrzebnego sprzętu ochronnego.
Przesyłka miała dotrzeć do Niemiec 20 marca, ale zniknęła w ubiegłym tygodniu na lotnisku w Kenii.
Nie wiadomo, czemu maski wyprodukowane przez niemiecką firmę, znalazły się w Kenii. Kenijskie ministerstwo zdrowia odmówiło komentarza.