Emeryci dostaną od rządu na makaron

Ubodzy Włosi otrzymają plastikowe karty, którymi będą mogli płacić za żywność. To element reformy finansów ministra Giulia Tremontiego, który chce zabrać część dochodów bogatym i rozdać je biednym

Aktualizacja: 08.08.2008 05:45 Publikacja: 08.08.2008 05:44

Ubogich i bezdomnych Włochów spotkać można nawet w centrum Rzymu, pod Panteonem

Ubogich i bezdomnych Włochów spotkać można nawet w centrum Rzymu, pod Panteonem

Foto: AFP

Karta dla ubogich z wyglądu nie będzie się niczym różnić od bankowej czy kredytowej, by nie stała się stygmatem biedy. Otrzyma ją w październiku co najmniej milion osób. Na kartę co dwa miesiące będzie wpływać co najmniej 80 euro. Przewidywany na ten cel fundusz na rok 2009 to minimum 430 mln euro, a każdy biedny otrzyma dzięki temu w przyszłym roku dodatkowo co najmniej 480 euro wsparcia. Być może pieniędzy będzie więcej, bo środki na fundusz, który otrzymał status organizacji charytatywnej, będą mogły wpłacać firmy prywatne. Włoski kolos energetyczny ENI już zapowiedział, że przeznaczy na ten cel 200 mln euro.

Posiadacz karty będzie mógł nią płacić za podstawowe artykuły spożywcze w supermarketach, które zobowiązano do obniżenia cen wybranych towarów o 5 – 10 procent. Kartą będzie można również zapłacić na poczcie za stale drożejącą energię i to z 5-procentowym upustem. Potrzebujących jest wielu. Jak wynika ze statystyk, we Włoszech żyją niemal 2 miliony emerytów, którzy nie mogą liczyć na pomoc rodziny, nie posiadają oszczędności i muszą utrzymać się z emerytury lub zasiłku nieprzekraczającego 500 euro miesięcznie. Dla nich dodatkowe 40 euro na miesiąc to niebagatelna pomoc. W czerwcu Włochy zaszokowała informacja o rosnącej liczbie staruszków kradnących w sklepach z głodu makarony, ryż i pieczywo. Ceny tych towarów w porównaniu z rokiem ubiegłym wzrosły o 30 – 50 procent.

Karta dla ubogich to element pakietu reform podatkowych i finansów publicznych, które w 2011 roku mają przynieść w sumie 36,2 mld euro oszczędności. Aż 31 mld euro pójdzie na spłatę ogromnego długu publicznego, który w tej chwili wynosi 104 procent PKB euro i mógłby narazić Włochy na unijne sankcje. Obecnie obsługa tego zadłużenia rozłożona na głowę mieszkańca to blisko dwa tysiące euro rocznie.

Cieszący się ogromnym autorytetem autor reformy, minister gospodarki i finansów profesor Giulio Tremonti, zaordynował w pierwszym rzędzie kurację odchudzającą w ministerstwach, które będą musiały się pogodzić z ograniczeniem wydatków – łącznie aż o 15 miliardów euro. Regiony (odpowiedniki województw) dostaną mniej o ponad 9 miliardów, a służba zdrowia – o 3 miliardy. Prezesi spółek z udziałem Skarbu Państwa będą zarabiać o 25 procent mniej, a wielu członków rozdętych zarządów będzie musiało sobie poszukać nowego zajęcia.

Aż 4 miliardy dodatkowych wpływów do budżetu ma przynieść tzw. podatek Robin Hooda, o którym jest głośno od połowy czerwca, gdy powstał ten pomysł. Tremonti postanowił zabrać bogatym, a więc nafciarzom, bankierom i ubezpieczycielom. Będą płacić o 5 procent wyższy podatek od zysków, czyli 33,5 procent.

Nie wiadomo, czy te pieniądze dostaną biedni. Wszystkie trzy sektory zaczęły się odgrażać, że będą musiały przerzucić koszty na klientów, więc opozycja mówi o „podatku szeryfa z Nottingham”. A minister Tremonti zarządził kontrolę we włoskich przedsiębiorstwach petrochemicznych, bo dyktują one teraz ceny o 1,5 procent wyższe niż przeciętnie w bogatszych krajach Unii Europejskiej.

Włoskie Ministerstwo Gospodarki i Finansów

www.mef.gov.it

Piotr Kowalczuk z Rzymu

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1115
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1114
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1113
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1112
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1111
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń