Benedykt XVI zamierza zaopatrzyć biskupów w nowy poradnik, jak traktować licznie pojawiające się cuda: płaczące bądź krwawiące rzeźby i obrazy, widzenia i przesłania Jezusa i Maryi, stygmaty itd. Poradnik, przygotowany przez Kongregację Nauki Wiary, będzie zawierał kryteria pozwalające na odróżnienie cudów prawdziwych od fałszywych.
– Mamy do czynienia z całą chmarą objawień, nie tylko w Ameryce Południowej, ale również w Europie. Racjonalistyczny Joseph Ratzinger zawsze był na to bardzo wyczulony, jeszcze jako szef Kongregacji Nauki Wiary wydał w tej sprawie szereg dokumentów – mówi „Rz” religioznawca prof. Zbigniew Mikołejko.
Papież jest zaniepokojony również tym, że nawiedzeni często otwarcie występują przeciwko władzom kościelnym. Przykładem może być strona internetowa Our Lady of the Eucharist poświęcona nawiedzonej Marisie Rossi z Rzymu. Wsparł ją biskup Claudio Gatti, który został wkrótce potem wykluczony z szeregów kleru przez Jana Pawła II. Wciąż jednak występuje jako biskup i głosi, że został „wyświęcony przez Boga”. W liście do Benedykta XVI napisał ostatnio, że jego wykluczenie jest elementem „diabolicznego spisku” w łonie Kościoła. Dzięki objawieniom Marisy Rossi poznał niecne zamiary spiskowców i chciał je udaremnić, ale wróg był szybszy.
Zgodnie z nowymi zasadami, przedstawionymi na stronie internetowej Petrus, jeżeli w jakiejś diecezji pojawi się osoba głosząca objawienie, biskup powoła specjalną komisję, składającą się z teologów, księży oraz psychiatrów i psychologów. Do momentu zakończenia pracy komisji głosiciel cudu będzie zobowiązany do milczenia na jego temat. Jeśli złamie ten nakaz, będzie to automatycznie oznaczało, że cud jest fałszywy. Psychiatrzy (w tym ateiści) przebadają następnie daną osobę pod kątem zdrowia psychicznego, a członkowie komisji przyjrzą się jej przeszłości i sprawdzą, czy nie sfabrykowała dowodów objawienia. Będą też sprawdzać, czy nawiedzony nie czerpie korzyści finansowych ze swoich objawień. – To rygoryzm, który w kwestii procedur zaczyna przypominać rygoryzm naukowy. Cóż, współczesne społeczeństwa oczekują potwierdzania wiarygodności wszystkiego, co się głosi, i Kościół też ulega tej presji – komentuje prof. Mikołejko.
Po przeprowadzeniu wszystkich procedur komisja orzeknie, czy objawienie nie jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Na koniec nawiedzony spotka się z demonologiem, który sprawdzi, czy za objawieniami nie kryje się szatan pragnący sprowadzić wiernych na manowce.