Twitter stał się miejscem, gdzie sfrustrowane żony opisują, jak wyglądała rzeczywistość ostatnich tygodni. Pod nazwą "korona-rozwód" pary opisują swoje pretensje dotyczące stanu ich małżeństw.
Od lat 80. stosowane jest w Japonii pojęcie "rozwód Narita". Odnosi się do nazwy lotniska, z którego wiele par wylatywało na podróże poślubne. Po powrocie do kraju część z nich decydowała się rozstanie. Teraz pojawiła się kolejna nazwa.
Około 35 procent małżeństw w Japonii kończy się separacją. To mniej niż 45 procent w Stanach Zjednoczonych, prawie 41 procent w Wielkiej Brytanii i nieco ponad 30 procent w Chinach. Wiele wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości odsetek ten wzrośnie.
Z Chin płyną doniesienia o gwałtownym wzroście liczby spraw rozwodowych w związku z ograniczeniami w przemieszczaniu się nałożonymi na początku tego roku. Podobnie może być również w innych państwach.
Kobiety w Japonii opisując relacje z partnerami zwracają uwagę na rzeczy, które przed wprowadzeniem ograniczeń nie powodowały u nich dyskomfortu. Jedna z internautek pisze o głośnym mówieniu męża i całe dnie włączonym telewizorze. "To dla mnie szansa, by poważnie zastanowić się nad moją przyszłością" - pisze inna. Kolejna kobieta przekazała, że mąż traktuje ją jak gosposię.