Władze Dubaju na konferencji prasowej ujawniły wyniki śledztwa. Był to nowoczesny pokaz multimedialny, na którym przedstawiono nagrania z kamer wideo na lotnisku i w hotelu, w którym wyeliminowano Palestyńczyka. Napastnicy stosowali jednak stare, sprawdzone metody rodem z pierwszych filmów o Jamesie Bondzie.
Cel zamachu: Mahmud al Mabhuh – groźny terrorysta i założyciel zbrojnej frakcji Hamasu – przybył do Dubaju 20 kwietnia. Kilkanaście godzin wcześniej do arabskiego emiratu przyleciało osobno 11 zabójców (dziesięciu mężczyzn i kobieta). Mieli przyklejone sztuczne brody, nosili peruki i kapelusze. Posługiwali się paszportami brytyjskimi, irlandzkimi, francuskim i niemieckim.
Dwóch śledziło ofiarę w drodze z lotniska do pięciogwiazdkowego hotelu. Reszta czekała na miejscu. Filmy z kamer w holu, windach i korytarzach budynku dokładnie ukazują przebieg operacji. Zabójcy podzielili się na pięć zespołów, które porozumiewały się za pomocą specjalnych urządzeń, których sygnał był kodowany.
Cztery zespoły miały na celu obserwację i ubezpieczenie, piąty wykonanie wyroku. Mężczyźni, aby nie wzbudzać podejrzeń, przebrani byli w krótkie spodenki i nieśli rakiety tenisowe. Kobieta włożyła perukę, ciemne okulary i kapelusz. Dwóch mężczyzn jechało z al Mabhuhem windą, aby potwierdzić jego tożsamość.
Gdy al Mabhuh opuścił na pewien czas pokój, czterech zabójców za pomocą urządzenia elektrycznego otworzyło drzwi jego pokoju i wślizgnęło się do środka. Tam czekali na ofiarę (według wcześniejszej wersji miał on otworzyć drzwi kobiecie – agentce przebranej za recepcjonistkę). Gdy Palestyńczyk wrócił do pokoju, został bezgłośnie zamordowany.