Jeszcze niedawno DSK bagatelizował oskarżenia pod swoim adresem związane z tzw. aferą Carlton. Afera, której nazwa pochodzi od hotelu w Lille, dotyczy orgii z udziałem prostytutek. DSK twierdził, że co prawda uczestniczył w „libertyńskich przyjęciach", ale był przekonany, że są to spotkania swingersów, swobodnie wymieniających się partnerkami. Bagatelizował całą sprawę, twierdząc że podobne zachowania są często spotykane wśród francuskich elit politycznych i finansowych.
Kiedy jednak w czwartek po południu DSK pojawił się w budynku sądu w Lille, by złożyć zeznania, wiadomo już było, że wymiar sprawiedliwości zamierza wytoczyć przeciwko niemu ciężkie działa. Jak podaje „Le Figaro", który dotarł do materiałów postępowania, prokuratorzy twierdzą, że DSK nie tylko uczestniczył w orgiach i je aktywnie organizował, ale wręcz można go uznać za inicjatora całego przedsięwzięcia. Powstało ono bowiem właśnie po to, by zaspokoić seksualne apetyty DSK, a terminy wszystkich orgii były zaplanowane tak, by nie kolidowały z agendą zajęć ówczesnego szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Czasem zaś, gdy DSK nie mógł brać udziału w „libertyńskich przyjęciach", wysyłano mu francuskie prostytutki do Waszyngtonu. W dodatku opłacano je często z publicznych pieniędzy, o co dbali lokalni politycy chcący zaskarbić sobie łaski DSK, typowanego w swoim czasie na lewicowego kandydata na prezydenta .
Niedługo ma dojść do konfrontacji między DSK i wszystkimi osobami zamieszanymi w aferę. Zeznające w Lille prostytutki podkreślają, że to, co się działo w hotelu Carlton, a także paryskim apartamencie, który oddał do dyspozycji DSK jeden z jego przyjaciół, nie miało nic wspólnego z „libertyńskimi przyjęciami". Panowała tam „brutalna" atmosfera , a spotkania ograniczały się do „zwierzęcego" seksu.
Kariera DSK uległa załamaniu w marcu 2011 r., gdy pokojówka w waszyngtońskim hotelu Sofitel oskarżyła go gwałt. Stracił stanowisko, szansę na kandydowanie w wyborach prezydenckich, w końcu zaś odeszła od niego żona – znana dziennikarka Anne Sinclair, pochodząca z bogatej i wpływowej rodziny. Kiedy sąd uchylił zarzut gwałtu i wydawało się, że DSK ma szansę na poprawę wizerunku oraz powrót do świata wielkiego biznesu, wybuchła afera Carlton. Grozi mu sześć lat więzienia.